Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą niską, dośc zaokrągloną, delikatnie rzecz ujmując. Od 3 lat próbuje schudnąć. Diety przeplatane rezygnacją, wielkie jo-jo. Czas na zmiany, czyli rozprawienie się z tłuszczem, który nie tylko okala moje ciało, ale również jest przyczyną dolegliwości zdrowotnych. Oby tym razem nie stracić motywacji i samozaparcia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10860
Komentarzy: 146
Założony: 7 marca 2014
Ostatni wpis: 16 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
urginea

kobieta, 40 lat,

152 cm, 72.30 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 30 lipca - cel 59 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2018 , Komentarze (3)

Witajcie :)

Znowu wracam do odchudzania. Przeglądałam właśnie swój pamiętnik i widzę, że ze mnie to jakaś chodząca totalna porażka. Non stop zaczynam, nigdy nie kończę... największy spadek, od momentu założenia pamiętnika (2014) to prawie 10 kg w rok po czym jojo. 

Zaczynając w 2014 roku ważyłam 66,4kg. 

W 2015 rzuciłam palenie na 4,5 miesiaca / przytyłam do 75kg. 

Nowy rok 2016 przywitałam już z papierosem i schudłam do 64,5 w grudniu. 

2017 nie udało się utrzymać wagi i przytyłam do 68kg. We wrześniu 2017 wylądowałam w szpitalu z ostrym atakiem astmy. Kazano mi rzucić papierosy w trybie natychmiastowym. Tak też to uczyniłam. Przyszły sterydy, rzucanie fajek, wilczy apetyt, głód nikotynowy zajadany słodkim. Konsekwencją tego oczywiście była otyłość.

2018 / powitać Nowy Rok z wagą 78,8kg (szloch) przy wzroście 152cm 

20.01.2018 zaczęłam kolejny raz 

Bardzo chciałabym, żeby w końcu udało się mi dojść do swojej normalnej wagi, tej sprzed 6-7 lat...

Dziś mija 4 tydzień i mam 6,5 kg mniej (przy czym w pierwszych dwóch bylo 5 kg), teraz średnio na tydzień wychodzi 0,75kg . Lepsze to niż tycie. gdyby tak się udało konsekwentnie chudnąć te 0.75kg / tydz to po 9 miesiącach w końcu bym była sobą.

Nie wiem, czy ktoś to czytać będzie, jeśli tak, to serdecznie pozdrawiam.

Trzymajcie za mnie kciuki, a będą potrzebne.

Pozdrowionka  

21 maja 2016 , Komentarze (3)

Witajcie, dawno mnie tu nie było. 

13 maja zaczęłam kolejną walkę. 

Waga: 71,6kg

Po pierwszym tygodniu: 69,0kg.

Może tym razem będzie lepiej.

Będąc w Pl na początku maja, byłam z wizytą u dietetyczki. Pomierzyła mnie, przeanalizowala wyniki badań, ustawila diete i zadady. Teraz co tydz wysyłam jej zapiski co jadlam a ona analizuje, daje rady, itd. Taka zaoczna dietetyczka. Ostatnia deska ratunku. 

Mam nadzieje, że tym razem się uda. W tym momencie jestem zmuszona byc na diecie, bo wyniki są kiepskie. Zwłaszcza frakcje cholesterolu. Podwyższone leukocyty też mogą byc przyczyną mojej otyłości. Sorry, moja otyłość moze sie przyczyniać do podwyzszonego poziomu leukocytów. Żaden lekarz nie znalazł innej przyczyny. Dziwne, bo białko C-reaktywne jest w normie. Żadnych dolegliwości nie mam... zobaczymy jak to będzie. Za ok.2 miesiące będę robić kolejne wyniki i się okaże czy coś sie polepsza. 

Muszę ostatecznie schudnąć do wagi 53kg - taka jest dla mnie prawidłowa. Czyli 18,6kg. 

Celem moim jest 47kg, ale na dzień dzisiejszy przy 53kg bylabym już szcześliwa. 

Pozdrawiam serdecznie

12 lutego 2016 , Komentarze (3)

Witajcie, 

Znow zaczynam... nie ekscytuje się, ani nie podniecam tym... 

nic nie chce myślec, liczyc, wierzyc... jestem zobojętniała emocjonalnie...

Piszę po to, by pamiętać jakie maksimum zaliczyłam... pewnie kiedys jak bede miala 100 kg , to przeczytam i sie popukam w glowe, jakie maksimum?!

26 stycznia 2016 zaczęłam dietę. Różnie to wychodzi. Trzymam się jakoś, lepiej lub gorzej, ale nienajgorzej... 

75 kg !!!! przy 152 cm . OTYŁOŚĆ !!!

Nie paliłam 4 miesiace, do końca 2015 r .

Po silnych stresach i rozczarowaniach osobistych , zapaliłam. najpierw jeden, drugi, trzeci, bla bla bla.. suma sumarum k..mac.. pale znów

tyle z tego rzucania, że 10 kg z haczykiem przytyłam.

i na co mi to było ?!

dobra, nic nie mówie, bo jak sobie wspomne tamte chwile co doprowadzily mnie do zapalenia, to mam dość. 

2 tygodnie  i 3 dni jestem na diecie

waga dzis pokazała 70,6kg. Ładnie spadło, ale w pierwszym tygodniu, wiadomo. Zawsze tak jest, bo juz teraz , podczas tego tygodnia , waga zleciała tylko 0,7kg.

No, to tyle faktów.

Miłego weekendu życzę Wam. 

Trzymajcie sie cieplutko

8 lutego 2016, Skomentuj
krokomierz,4398,38,264,892,2903,1454933018
Dodaj komentarz

8 lutego 2016, Skomentuj
krokomierz,3146,27,189,972,2076,1454926483
Dodaj komentarz

16 października 2015 , Skomentuj

Witajcie, 

Tydzień pod postacią porażki. 

Wzrost wagi o cały kilogram (szloch)

Pretensje mogę mieć tylko i wyłącznie sama do siebie. Cały tydzień nie trzymałam się w ogóle diety. W zeszłą niedzielę mąż przywiózł syna kuzyna do pracy. No i póki co, to mieszka z nami. Wiadomo jak to jest. Codziennie trzeba przygotować coś dobrego, na ciepło jak wracają z pracy. No i niestety, ja też zawsze do nich dołączałam. Ale też nic nie robiłam dla siebie z diety, bo do środy chodziłam z córcią do przedszkola. Jeszcze jakieś przesilenie jesienne mnie napadło, że nie byłam w stanie nic robić. od rana do wieczora oczy na zapałki, mimo, że snu miałam ilość standartową. To było straszne. Wczoraj, przemogłam się i poćwiczyłam 60 min w nadziei, że ćwiczniea fizyczne dodadzą mi energii, a tu zong, nic takiego nie nastąpiło, wręcz przeciwnie.  

Dziś pierwszy raz po ... UWAGA ... 13 LATACH!!! wsiadłam na rower !!!

Ale super było, piękna , słoneczna pogoda, 8 stopni na plusie. 

Zrobiłam 21 km !!! wow :D dumna jestem z siebie. 

Ciekawe , czy będą zakwasy.... raczeej tak, ponieważ juz mnie bolą łydki i ramiona. Ale warto było ;)

Wiecie co? z tym moim jedzeniem, to nie tak, że nie wiadomo jak się opychałam. Po prostu jadłam to co wszyscy.

Ze słodkiego, to wpadł kawałek ciasta w sobotę, tydzień temu, kiedy to byłam na imprezie szwedzko - tajlandzkiej. Jedzenie główne, tajlandzkie jakoś tak jest ogólnie lekkie , ale ciasto było szwedzkie. Imprezka na 20 osób. Dorośli z dziećmi. Faceci, to szwedzi a kobiety to tajlandki, tylko ja polka z polskimi dzieciakami. Ja przyniosłam muffinki cytrynowo kakaowe. Z ciast był tort malinowy, szarlotka z cynamonem oraz ciasto ananasowe. To ostatnie pyszne było. Dynia w sosie mleczno kokosowym... to było no delikatnie mówiąc... ohydne. Ryż zwykły i jakiś inny, taki sklejony. Tajlandki go w palcach ugniatały i dopiero jadły.. hmmm... nie skosztowałam. Pikantny kurczak - trudno mi powiedzie jakie tam były przyprawy dodane, nie zapytałam, ale bynajmniej nie bylo to chili, ale tak ostrego kurczaka nie jadłam, a jestem typem, gdzie uwielbiam pikantności, to w tym przypadku poleciały łezki.. hi hi .. 

Były też placuszki z ryby, wakame i czegoś tam jeszcze egzotycznego, makarony w dziwnych sosach, dziwne warzywa... i najlepsze dla mnie to sajgonki w wykonaniu Nang. Bywałam w różnych knajpkach egzotycznych, ale takich sajgonek to w życiu nie jadłam. niebo w gębie :)

Pychota ogólnie rzecz ujmując. 

Co do mego odchudzania, cóż, nie poddaję się, ale od poniedziałku biorę się szczerze za dietę. 

Pozdrawiam Was cieplutko (pa)

9 października 2015 , Komentarze (2)

Witajcie, 

Waga była dziś dla mnie wysoce łaskawa i pokazała spadek, mimo moich grzechów, jednakże centymetr pokazał, ubytek tylko 1 cm w biodrach... dziwne, bo nawet brzuch nie spadł. A wydawał mnie się nieco mniejszy...hmm

Spadek tego tygodnia wynosi : - 0,8 kg

Oby tak dalej :)

Jak to człowiek się zmienia w miarę starzenia. Otóż, kiedyś spadek "tylko" 0,8kg by mnie smucił i wywoływał doła, bo przy pierwszym w życiu odchudzaniu po pierwszej ciąży spadki tygodniowe wahały się 1-1,8kg/tydz. i joja nie było. Potem była aby 2 ciąża... i zaś dopiero kilogramy. 

Dziś mój mąż wyjeżdża do PL na weekend... dawno się nie rozstawaliśmy na tak długo... 3 lata już minęły odkąd jesteśmy nieprzerwanie razem, odzwyczaiłam się od rozstań, ale to tylko 3 nocki, więc luz... choc nie lubię jak sam wyjeżdża, bo zawsze się zamartwiam o niego. Taka moja chora natura... po babci swej to mam. Ona też, czy trzeba czy nie trzeba, będzie się zamartwiac na zapas i jeszcze to jej słynne czarnowidztwo.

Wczoraj siedziałam sobie w księgarni internetowej, musiałam zamówic 6 książek. Ale jak już tam weszłam, postanowiłam pooglądac co mają ciekawego i do schowka powrzucac co którąś z lepszych książek, które by mi sprawiły radośc... tak się rozpędziłam, że wrzuciłam ich aż 46 sztuk... i to jeszcze nie wszystkie interesujące działy przejrzałam.. w najbliższym czasie 5 książek dokupię... tylko jak z 46 najlepszych pozycji wybrac tylko 5 ?! oto jest pytanie ?

Oki, czas zrobic śniadanie, bo znów zapomnę się.. od 7 pracuję a już 9:30.. znów za późno pierwszy posiłek.. oj oj 

Trzymajcie się cieplutko i miłego weekendu ;)

8 października 2015, Skomentuj
krokomierz,18475,158,1109,5795,12194,1444319417
Dodaj komentarz

8 października 2015 , Komentarze (5)

Witajcie kochane, 

Jutro mam ważenie, mierzenie... boję się, że zaś będzie mega dół. Mówi się trudno, cudów nie ma. 

Odkryłam, że jestem niezdyscyplinowana. Nieregularnośc to moje drugie imię. Dziś na przykład właśnie mnie oświeciło, że zapomniałam zjeśc śniadanie ( jest godzina 13). Od rana tonę w papierach i tylko bezmyślnie robię kawę za kawą. To jest chyba chore. 

Ja nie mogę pracowac w domu. niby fajnie, bo nie trzeba nigdzie się zrywac i wychodzic... tyle że praca pochłania mnie bez opamiętania. 

Jak już usiąde do komputera, to nie myślę o niczym innym. Jeszcze moje dziecko jest bardzo samodzielne, wiec jak wstaje, to robię jej śniadanie, potem się bawi, potem ( o dziwo pamietam ) robie jej II sniadanie itd

Mam zakodowane, że dziecko trzeba odżywic a o sobie zapominam. 

Tak się dzieje, kiedy pracuję, natomiast kiedy mam dzień wolny od pracy, to normalnieje i wszystko funka jak trzeba.

Trzeba jakiś zmian, tylko jak to ogarnąc ?!

Ach, idę pracowac dalej...

7 października 2015, Skomentuj
krokomierz,7131,61,428,2030,4706,1444226594
Dodaj komentarz