Witajcie
Jaki poniedziałek, taki cały tydzień??????? Oby NIE. Od samego rana czarna chmura wisiała nade mną... Tak, najpierw młoda dała mi ostro popalić w drodze do miasta....Później spokój , bo poszłam z tatą na tomograf do szpitala. W szpitalu spotkałam byłych teściów. Teść też miał tomograf, obecnie jego stan jest kiepski ( rak) Mimo, że z ich synkiem nie mam żadnych relacji, to z nimi mam ok. Żal mi teścia, znowu coś wykryli... a do tego rak nie jest operacyjny. Z rosłego faceta, obecnie to chłopczyk z niedowagą :( Lubię teścia, ale nie było to miłe spotkanie. Dobrze, że tata miał wcześniej wizytę, bo to spotkanie było niezręczne.
Po badaniu poszłam z tatą do domu. Czekaliśmy na mamę. Pogadaliśmy. Pochwaliłam go, że był dzielnym pacjentem.... Teraz ciężkie dwa tygodnie w oczekiwaniu na wyniki. martwię się wynikami. Podejrzewam parkinsona :( Ale martwić będziemy się później.
Posiedziałam z rodzicami, pogadaliśmy, potem odebrałam młodą ze szkoły i znowu ciśnienie podniesione :( Nie mam sił.... Nic dziwnego, że dziś jedyne jedzenie to 4 kromki chleba u rodziców, ze schabem pieczonym i w domu frytki. Zdecydowanie za mało, ale nie zjem więcej, żołądek mam tak z nerwów ściśnięty, że masakra. Oby jutro było lepiej.
Dla rozładowania emocji, wpadł trening
Dziś poszły w ruch ciężarki. Dobrze mi to zrobiło. Chciałam min 40 minut, aby trwał trening, ale jak zaczęło mnie dusić :( Więc skończyłam na 30 minutach :) Dobre i to.
Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj na swoich zasadach. Nie patrz na innych, rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia i udanego tygodnia. Pozdrawiam