Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: jaka dieta?...
14 lipca 2012
Buuu... tracę motywację! Niby schudłam i powinnam fruwać pod sufitem ze szczęścia, ale mam świadomość jutrzejszej grilloimprezki w domu i wiem, że nic mnie nie uratuje przed obżarstwem Dziś na II śniadanie wypiłam jogurcik naturalny 0% tłuszczu i zjadłam... małe rożki z jabłkiem w ilości Bóg jeden wie jakiej, bo mi skończyły się palce do liczenia. Niech to minie! Dłużej nie dam rady się kontrolować - jestem obżartuchem-podjadaczem!
Zgadzam się z Tabą, masz rację, ale od kilku dni miałam taki nastrój, że musiałam spróbowacz czegoś nowego, choćby mialo mnie to zabić:) Będę jeszcze testować się w fitnesie z tą płytą, skoro już ją odfoliowałam:D
na dobry początek dobre każde ćwiczenie:) cieszę się że pokonujesz sama siebie. Spróbuj znaleźć taki ruch który będziesz lubić. Może basen, rower w terenie albo szybki marsz. Może marsz na dobry początek takiego szybkiego pół godzinnego, naprawdę warto kondycja szybko się poprawi i sporo też spalisz, powinnaś mieć dobre efekty po tygodniu jak sprawdzisz wagę i powinno Cie to zmobilizować. taka moja lekka sugestia, wiem jak trudno pokonać siebie i zacząć ćwiczyć. Przerabiałam to w 2009 roku. najgorzej mi było właśnie ćwiczyć takie fitnessy. Wynalazlm rower w terenie i b. polubiłam. jak poprawiła się kondycja to pomalutku stawiałam sobie poprzeczkę z ćwiczeniami fitness. Może i taka metoda będzie dla Ciebie też korzystna? Taka moja sugestia. I nie myśl czego nie zrobiłaś, myśl pozytywnie dziś zrobiłam 10 minut, jutro też będzie 10 minut itd. Buziam mocno
Jakoś zawsze można wyjść z każdej kulinarnej opresji, na grillu jedz sałatek dużo a mało tych karkówek, kiełbasek itp. To co zjesz dobrze spalić, a to dobra zasada. dziś po rożkach na rowerek lub spacerek się wybrać. Przed grillem jutrzejszym też włączyć aktywność, zawsze to dobry kierunek ku dobremu.
A obżartucha-podjadacza trzeba powoli ukrucić. Buziam mocno i trzymam mocne kciuki za Ciebie!
mritula
14 lipca 2012, 14:13
Od poniedziałku bezdyskusyjnie stawiasz się do pionu!! Jasne??? no to tymczasem miłego dnia i miłej imprezki:)
urlike
15 lipca 2012, 09:54Zgadzam się z Tabą, masz rację, ale od kilku dni miałam taki nastrój, że musiałam spróbowacz czegoś nowego, choćby mialo mnie to zabić:) Będę jeszcze testować się w fitnesie z tą płytą, skoro już ją odfoliowałam:D
kasperito
14 lipca 2012, 22:31na dobry początek dobre każde ćwiczenie:) cieszę się że pokonujesz sama siebie. Spróbuj znaleźć taki ruch który będziesz lubić. Może basen, rower w terenie albo szybki marsz. Może marsz na dobry początek takiego szybkiego pół godzinnego, naprawdę warto kondycja szybko się poprawi i sporo też spalisz, powinnaś mieć dobre efekty po tygodniu jak sprawdzisz wagę i powinno Cie to zmobilizować. taka moja lekka sugestia, wiem jak trudno pokonać siebie i zacząć ćwiczyć. Przerabiałam to w 2009 roku. najgorzej mi było właśnie ćwiczyć takie fitnessy. Wynalazlm rower w terenie i b. polubiłam. jak poprawiła się kondycja to pomalutku stawiałam sobie poprzeczkę z ćwiczeniami fitness. Może i taka metoda będzie dla Ciebie też korzystna? Taka moja sugestia. I nie myśl czego nie zrobiłaś, myśl pozytywnie dziś zrobiłam 10 minut, jutro też będzie 10 minut itd. Buziam mocno
kasperito
14 lipca 2012, 16:05Jakoś zawsze można wyjść z każdej kulinarnej opresji, na grillu jedz sałatek dużo a mało tych karkówek, kiełbasek itp. To co zjesz dobrze spalić, a to dobra zasada. dziś po rożkach na rowerek lub spacerek się wybrać. Przed grillem jutrzejszym też włączyć aktywność, zawsze to dobry kierunek ku dobremu. A obżartucha-podjadacza trzeba powoli ukrucić. Buziam mocno i trzymam mocne kciuki za Ciebie!
mritula
14 lipca 2012, 14:13Od poniedziałku bezdyskusyjnie stawiasz się do pionu!! Jasne??? no to tymczasem miłego dnia i miłej imprezki:)