Jakkolwiek by to nie zabrzmiało- przegięłam dziś z lodami, przyznaję się bez bicia. :d
A taki ładny się dziś jadłospis zapowiadał. No ale- ten mój wygrany patyczek na Big Milka (toć to tylko 85kcal i całkiem przyzwoity skład!) i załatwianie spraw w odległym od mojej wypasionej w zdrowe żarełko lodówki mieście, złośliwie zniszczyło moje plany. Konkretniej moja ciocia (chudzielec swoją drogą!), która wyszła z uśmiechem ze sklepu, wręczając mi wersję XXL powyższych lodów koktajlowych. Smak niesamowity, skład również- magia E i innych ciekawych składników odrzuciła mnie od tego produktu na dłuuugi czas. Po prostu masakra. No ale- jedzenia się nie wyrzuca, więc zjadłam, choć przyznam szczerze wolałabym wieśniaka z dżemorkiem, więc chyba jest dla mnie jeszcze nadzieja. ;d
No ale- koniec z tym! To, że moja paskudna noga uniemożliwia mi robienie ćwiczeń przez +/- 2 tyg. (niby na upartego by poćwiczyła, ale wolę 'dogoić' skręcenie do końca i mieć spokój) nie oznacza, że mam wrzucać w siebie wszelkie E, aspartami, syropy glukozowo-fruktozowe i inne świństwa. Ogłaszam oficjalny stop lodom! Od jutra robię sobie odwyk, myślę, że po jakimś czasie będę miała z nimi tak, jak ze słodyczami- patrzę na nie i w ogóle nie mam na nie ochoty, odrzuca mnie jak sobie pomyślę, ile mają cukru. Dziś kuzyn częstował mnie Merci, moim bądź co bądź przysmakiem, wrzuciłam do torebki i dalej tam sobie leży, oddam komuś w potrzebie. ;d
M E N U
serek wiejski, 40g płatków owsianych, jęczmiennych, ryżowych (mix!), trochę wiórków kokosowych, łyżka miodu prosto z pasieki (kocham <3), 20g pestek dyni i słonecznika (mix)
ok. 550kcal
100g piersi z kurczaka, 250g warzyw na patelnię po grecku z Biedry (polecam, dla mnie bomba), makaron pełnoziarnisty 40g
ok. 400-500kcal
ogórek, pomidorek
I to by było na tyle fajnego jedzonka. ;o
Big Milk. lody koktajlowe (ta big wersja, o zgrozo :d)
ok. 500kcal
+/- 1500kcal
(w tym 1/3 z lodów -.-)
+ aktualnie żołądek mnie boli i cierpię
mam za swoje!
kto grzeszy, ten cierpi!
PS Mam takie mało pytanko do Was- jakie jedzenie (prócz kanapek, bo te mi chwilowo obrzydły) bierzecie, gdy cały dzień jesteście poza domem? Bo mi takie dni się dość często zdarzają i wtedy albo nie jem praktycznie nic, albo pożeram jakieś żarcie, które się nawiniem, bo umieram z glodu- choć i tak zazwyczaj wychodzi mi ok. 1000kcal na cały dzień. -.-
Gourmand!
26 lipca 2013, 20:06To ja miałam tak wczoraj z lodami. Idąc z pracy do pracy wrąbałam 3 mini Magnum i u moich pracodawców jeszcze jednego... Pozostałe dwa oddałam im. :) Ostatniego loda jadłam razem z nimi.
MarionLuna
4 lipca 2013, 15:53Raz na jakiś czas jak zjesz lody nic Ci się nie stanie ;) A co do jedzenia poza domem - zazwyczaj jakiś jogurt/owoc/sok.
zmianadzislepszejutro
28 czerwca 2013, 09:57Od kiedy zaczął się sezon na na lody to tez mam z tym problem :) Ja biorę owoce, czasem jak mnie poniesie sałatkę do pojemniczka :)
Kadixd
23 czerwca 2013, 22:09jak wychodzę z domu zabieram np. jakiś owoc typu : jabłko, nektarynka, brzoskwinia itd. , wafle ryżowe , albo marchewkę surową (ale nie każdy lubi - nie ma co jeść na siłę)
aannxx
23 czerwca 2013, 21:36Uwielbiam te lody !
laauraa
23 czerwca 2013, 21:30uwielbiam te lody!! dawno nie jadłam
barbarossa1976
23 czerwca 2013, 21:23też zawsze z nimi przegrywam uwielbiam je