Zaczynałam się już powoli irytować, że to bieganie i dieta nie dają efektów. Bo waga tylko trochę spadła, centymetry tak samo- żaden spektakularny efekt. Aż tu nagle wczoraj, podczas ubierania, zobaczyłam to! Jest! Jest efekt! Mimo ponad 80cm w najszerszym miejscu w pasie, podczas siedzenia na moim brzuchu nie ma ani jednej fałdki, a na nim samym pod warstwą tłuszczyku wyraźnie czuć mięśnie! Coś cudownego, mój zawsze wylewający się flak powoli nabiera formy! Poza tym czuć też mięśnie w nogach! Motywacja do coraz dłuższych biegów wzrosła mi o 200%!
MENU
1. cztery łyżki kaszy mannej, szklanka mleka 1,5%, nektarynka, łyżeczka miodu lipowego, rodzynki 30h
2. szklanka maślanki truskawkowej
3. 60g makaronu pełnoziarnistego, 220g warzyw na patelnię po grecku, 100g gotowanej piersi z kurczaka
4. lód bruno truskawkowy
4. 250g twarogu półtłustego, nektarynka
ok. 1600kcal, idę zaraz zjeść jakiego ogórka (albo dwa), bo mnie nosi ;p
+ 30 min. biegu
krótko, bo komary już cięły
cały dzień latałam po fryzjerach, kosmetyczkach, robiłam zakupy i nie miałam czasu na wcześniejszy bieg
a szkoda
Aguilerra
12 sierpnia 2013, 22:21no nie liczyłam chyba, nie bardzo wiem o co chodzi :)
MarionLuna
3 sierpnia 2013, 18:34Bardzo się cieszę z Twoich postępów :) A fakt latania po zakupach i fryzjerach to też ćwiczenia ;)
Kadixd
2 sierpnia 2013, 23:00super menu! powodzenia
Aguilerra
2 sierpnia 2013, 22:27Menu fajne, wszystko na swoim miejscu :)
KatyKala
2 sierpnia 2013, 21:56BO Kochana musisz zwrocic uwage na to JAK jesz a nie tylko co jesz...Pamietaj najpierw umysl -- > pozniej cialo.Inaczej kicha.Trzymam kciuki!