Marysia stanęła przy swoim stanowisku pracy i oparła się mocno o blat.
- dzień dobry Marysiu - zagadała uprzejmie Jola - co u ciebie?
- źle spałam - westchnela Marysia wpatrując się w swoją blond koleżankę - mój sąsiad chrapie tak głośno, że ściany mieszkania trzęsą się niczym galareta, zupełnie jak moje uda.
- nie dobrze - odparła Jola - może kup sobie zatyczki do uszu?
Jola, choć była blondynką, nie nadawala się na bohaterkę kawałów. Była mądra i wiedziała, że stopery mogły pomoc zmęczonej Marysi.
- miłej pracy Marysiu - rzuciła Jola
- wzajemnie Jolu - odpowiedziała Marysia i odwróciła się w stronę swojego stolika aby w końcu zacząć przynosić zysk panu Januszowi.
Słońce wstało późno, podobnie jak sąsiad Marysi, który co noc chrapał tak głośno, że słychać go było w najblizszej okolicy. W tym czasie Marysia przepracowała już dobrą godzinę i czuła, że jej powieki stają się ciężkie jak jej ogromny tyłeczek.
- muszę koniecznie napić się kawy - pomyślała Marysia i pobiegła natychmiast do kuchni pracowniczej. Jej uda trzęsły się jak galareta, podobnie jak ściany w jej mieszkaniu, gdy sąsiad spał smacznie i głośno chrapał.
Julka19602
7 czerwca 2022, 05:09Fajnie opowiadanie. Pozdrawiam i miłego dnia życzę :-)