Mieliśmy dziś jechać na wycieczkę. Ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło (bo cel naszej wycieczki w niedzielę zamknięty) więc postanowiliśmy skorzystać z darmowych wejść do muzeów i pozwiedzaliśmy nasze miasto ;) A na koniec poszliśmy na wegańskiego burgera i dobrze mi z tym. Pycha było.
W zasadzie i tak kalorycznie nie będzie jakoś strasznie więc zadręczać się nie mam zamiaru.
Dziś bez biegania bo postanowiłam biegać w systemie 3 dni biegów i dzień przerwy ;) Za to wracając z muzeów wskoczyliśmy do galerii handlowej jak większość Polaków (dżizas co za tłumy!) i wzbogaciłam się o biegowe portki termo, opaskę na głowę, kurtkę i komin. Jeszcze tylko jakiś fajnych rękawiczek mi brakuje i będę na zimę całkiem wyposażona :)
A dziś naprawdę powiało już chłodem.
Dziś czeka mnie jeszcze 30 min z jogą w ramach relaksu. Jakoś nie mam weny na więcej bo dopadł mnie on:
typowa
19 stycznia 2014, 17:16Ja dzisiaj grzechów nie miałam :D Narobiłaś mi smaka na burgera, też jestem wege :)