Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Biorę się do pracy...na serio!


Już widać wiosnę i to jest najlepszy  moment na dietę. Dodam, iż waga paskowa dawno już nieaktualna;/ 

Nie rozpoczynam jej od nowa, tylko modyfikuję. Całą zimę chodziłam na stepperze, by się nie zapuścić całkowicie. Jedzonko, wiadomo jak to zimą, bardziej treściwe, ale też jakoś się trzymałam. Najgorszy był styczeń, ale tragicznie nie jest. Mimo to, od wczoraj jestem na wiosennej diecie spalającej zimowy tłuszczyk. Trochę się niestety odłożyło na brzuszku jako "ocieplacz". Koniec z tym!

Ćwiczę intensywnie, pilnuję jedzonka. Mam nadzieję na efekt w postaci -2 kg.

Przede mną majowa impreza komunijna i lipcowe wesele i chciałabym wyglądać rewelacyjnie i kupić fajne ciuchy. :)

Rano:

1 szkl. maślanki, 5 śliwek susz.

11:00

1 szkl. soku z marchwi

12:00

brokuły - miseczka

1 kiwi

 1 mały jogurt naturalny

16:30

miseczka zupy grochowej

18:00

1 pomarańcza