...chciałam napisać, bo podobno jest trudny. Podobno organizm się broni i nie chudnie, a siła woli przez to jest wystawiona na egzamin.
Potwierdzam. Tak właśnie jest. Jestem bardzo blisko krawędzi i mam przeogromną ochotę rzucić warzywa i wszystkie ćwiczenia, ale mój rozumek jeszcze nie każe mi osiąść na zupełnych laurach. Mówi mi: "poczekaj, dasz radę, może tym razem ci się uda". Słyszę ten mój rozumek gdzieś w oddali, ale moja wola słabnie.
Nie widzę postępów i w dodatku im bardziej zakazuję sobie słodyczy, tym częściej ten zakaz łamię.
Mam dziś KRYZYS.
I dlatego dziś plan łagodnieszy:
rano; herbata, wasa z paprykarzem i keczupem, 0,5 szkl. pepsi light
10.00 kawa z mlekiem, jogobella light, kiwi
12.00 warzywa gotowane z kluskami z mąki razowej
16.00 kaszanka i surówka
20.00 pomarańczo
savelianka
24 marca 2011, 13:52po kryzysię będzie lepiej!
hips
24 marca 2011, 08:45Nie poddawaj się! Ja gdy do diety wkrada sie kryzys biorę magnez. Wpływa uspakajająco. Nie wiem może tylko na mnie tak działa, bo pije dużo kawy,ale warto spróbowac.
Malgoska39
24 marca 2011, 08:26w jagłospisie nic kryzysowego nie widać! aaaaa słodycze, to serio pokusa straszna!