W sobotę rozłożyło mnie choróbsko ale nie dane mi było leżeć w łóżku, musiałam sprzątać dom na gości. Wczoraj czułam się znacznie lepiej ale nie ćwiczyłam, za to wieczorem pojechaliśmy na łyżwy(trochę się bałam zwłaszcza o moje gardło) ale było super z tym, że trochę się podłamałam moimi umiejęstnościami. Na lodowisku pierwszy raz byłam jakieś 5lat temu, drugi raz 2lata temu a wczoraj był już 3raz a ja wciąż blisko barierek jeździłam, bałam się na środek wyjechać. Podobał mi się ten ośrodek rekreacji bo był basen,lodowisko,siłownia i miejsce dla dzieci wraz z opiekunką więc córkę mogłam na godzinkę zostawić a ja w tym czasie mogłam sobie śmigać na łyżwach :) Poniżej zdjęcia z wczorajszego wypadu. Marna jakość
Dzisiaj już normalnie ćwiczę: zaliczyłam Mel B cardio,Mel B brzuch i Tiffany. Musze tą mate do ćwiczeń kupić i nową skakankę bo siostrzeniec zepsuł mi rączkę od skakanki wraz z licznikiem.
angelisia69
2 lutego 2015, 13:27no i super ze juz powoli lepiej i cwiczonka sa ;-) Fajnie jest na lyzwach,ja nigdy nie bylam bo zawsze sie balam ze sie polamie :P ale na rolkach umiem jezdzic wiec moze dalabym sobie radE?No i super ze miejsce dla cory sie znalazlo.A mata to podstawa,nie wyobrazam sobie cwiczen bez niej,pomimo ze mam panele
Victtory
2 lutego 2015, 13:39Ta znajoma(w zasadzie bratowa) na zdjęciu obok była pierwszy raz i jeździła lepiej niż ja. W dzieciństwie jeździła na rolkach i nie miała żadnych problemów z łyżwami :)