No właśnie. Czytam pamiętnikowe zwierzenia i zauważam, że jednym z wielu postanowień, od których zaczynają się diety to: "Nie będę jadła słodyczy". Gdyby to był warunek szczupłej sylwetki nigdy nie miałabym problemów z figurą. Słodycze mogą dla mnie nie istnieć. Boże dzięki Ci, że chociaż ta słabość nie jest moim udziałem. Chociaż z drugiej strony jest bardzo kobieca. "Mam ochotę na coś słodkiego" - to brzmi wdzięcznie. A ja mam ochotę na coś konkretnego ...... To już nie brzmi tak sympatycznie......
PCharlotte
16 sierpnia 2010, 21:03Powiedz że żartujesz. Niejedna kobieta na diecie oddałaby sporo by nie mieć tej ochoty na słodycze. Ja do twojej grupy nie zaliczam się. Uwielbiam słodycze pod każdą postacią i generalnie mogłabym je jeść codziennie :)
mama477
16 sierpnia 2010, 17:50lubię konkretne jedzonko ale mały kaałek czegoś słodkiego i czekoladowego lubie do kawki ...daje mi to zastrzyk energii. A Tobie świetnie idzie trzymaj się i do boju