jak to dobrze na sobie sprawdzać różne teorie względności odnośnie odchudzania
dziś dostrzegłam zalety zmiennej ilości kaloryczności w diecie i doszłam do wniosków (może dla niektórych z Was oczywistych a może i nie)
a mianowicie
jeżeli ćwiczysz co drugi dzień masz czas na uzupełnienie kalorii i spokojnie możesz jeść na stałym poziomie - ale
jeżeli masz treningi 3 dni pod rząd to możesz nie zdążyć naładować się na tyle aby nie zejść poniżej cienkiej czerwonej linii (co to jest napisałam w poprzednim wpisie)
i będzie problem
tak sobie dziś szacuję wg planu treningowego na ten tydzień i wychodzi mi:
w pon zjadłam mało: 2185 kcal
wczoraj z nocną wizytą w lodówce 2480
dziś kolejny trening i musi być nie mniej niż 2700
jutro kolejny i znów 2700
w pt wolne więc już można zejść i mogę zjeść 2200
w sobotę 2100 i w niedzielę kolejny trening ale mogę zjeść 2000 bo w pt i sobotę uzupełnię niedobory......
jakbym jadła codziennie po 2300 to dziś i jutro byłabym pod kreską a później bym to nadrabiała a tak to mniej więcej jestem na kresce i wg pulsometru i żołądka będę wiedzieć czy szacunek na spalone kalorie się sprawdził czy nie - wczoraj np było 400 kcal ponad szacunek spalone
oczywiście nie każdy musi się tak rygorystycznie trzymać wyników i wyliczeń
wszystko zależy czy ma się napady na lodówkę czy nie
czy zna się swój próg, czy treningi są jednostajnie intensywne i czy ich ilość jest zmienna czy nie
u mnie wszystko się zmienia częściowo przez dietę częściowo ze względu na czas
więc sobie liczę i staram się być jak najbliżej linii aby lepiej poznać ten mechanizm w celu układania diet
Paulka00
16 października 2014, 11:32"nie ma czego, poza gazami, wykręcaniem jelit i szybkim atakiem głodu nic to nie robi... a co do picia to raz piję szklana za szklaną raz 4-5h cisza - nie ogarniam tego jeszcze dlaczego tak mamę" To tak ma być? Czy to aby nie oznacza ,że coś w diecie jest do zmiany? Też tak miałam, pozmieniałam trochę jadłospis i czuję się super, 0 wzdęć, kłucia w żołądku ,gazów ,a dawniej az mnie zwijało myślałam już nawet ,że to wrzody \;/
VikiMorgan
16 października 2014, 12:27to są eksperymenty na samym sobie - jak w temacie -
kutkutdak
15 października 2014, 22:39Najdłuższy najazd na lodówke - prawie 3 dni z desperackim pochłonięciem główki kapusty na koniec, bo już pomysłów zabrakło... ssanie co niespełna 2 godziny. Tak się kończy treningowe "świętowanie" zakończone baletami. :D
VikiMorgan
16 października 2014, 07:28wszystko przede mna :)
kronopio156
15 października 2014, 21:36Święta prawda... No i jeszcze atrakcje hormonalne u kobiet, w sensie wahań miesięcznych... A co do błonnika..coś ze mną jest nie teges, bo jem takie ilości jak Ty, a mnie tam nic nie rusza;p O tym,że chlam wode hektolitrami już mówiłam Ci...Zazdroszczę w takim razie!:-))
VikiMorgan
15 października 2014, 21:57nie ma czego, poza gazami, wykręcaniem jelit i szybkim atakiem głodu nic to nie robi... a co do picia to raz piję szklana za szklaną raz 4-5h cisza - nie ogarniam tego jeszcze dlaczego tak mam
kronopio156
15 października 2014, 22:01Uuuu...to niefajnie:-((( Uczucie ciulowe:-(
artosis
15 października 2014, 15:34no kochana 2700 te niejedna je na 3 dni :D tak powaznie to ja narazie nie licze nic ,ale niedlugo zaczne carb cycling i skakanie z kaloriami - nie ukrywam czerpie garsciami teraz z faktu ,ze moge jesc warzyw do bolu :D
VikiMorgan
15 października 2014, 16:00Do bólu jelit? A poważnie to jeszcze zauważyłam na sobie że mię tylko ilość błonnika ale proporcje kcal do błonnika mają znaczenie. Tzn 38 g błonnika przy 2200 robi rewolucję A 37 przy 2700 nie.
artosis
15 października 2014, 16:09hahah do bolu jelit i dalej :) taki mily komfort psychiczny :) no cos u mnie z tym blonnikiem tez musialo sie pozmieniac , bo juz wzdec brak - o :P ciekawe te wszystkie kombinacje to mozna oszalec :P
ar1es1
15 października 2014, 15:16Ja tez nie trzymam sie stalej liczby kcal.I nie zauwazylam aby to na wadze czy obwodach mialo odbicie.Jedynie jak przecholuje z macznymi weglami szybko puchne....Pozdrawiam.
VikiMorgan
15 października 2014, 16:01Maczne czyste czy błonnika?
VikiMorgan
15 października 2014, 16:06Ja wolę stała ilość bo lepiej w ryzach trzyma i łatwiej okiełznać tendencje do niedojadania..rosę z kcal od poziomu 1200
ar1es1
15 października 2014, 16:07Mam na mysli makaron,kluski,pierogi...
szpinakowa811
15 października 2014, 15:13Hej. Jesteś pierwszą osobą na vitalii, którą spotkałam (ale nie jestem tu długo), która tak dużo je. Gratki. Sama też będę dochodziła do takich ilości kalorii jak zacznę intensywnie ćwiczyć. Swoją drogą, przeczytałam Twój opis, słyszałaś o wpływie bezglutenowej diety na hashimoto?
VikiMorgan
15 października 2014, 16:04Słyszałam że hasimoto wywołują nietolerancje pokarmowe. Gluten może wywoływać. U mnie 2 x było stwierdzone zapalenie w kierunku nadczynności i od 3 lat nic się nie dzieje. Jem gluten bo staram się jeść wszystkie zboża.
szpinakowa811
15 października 2014, 16:24Polecam Ci poczytać o tym. ,,Wiemy co jemy'' piszą o tym dość obszernie. Np. tutaj: https://www.facebook.com/WiemyCoJemy/photos/a.385350298158799.112416.181055951921569/883925951634562/ Pozdrawiam ciepło :)
VikiMorgan
15 października 2014, 19:52Ewidentnie nie mam problemów z glutenem i odstawić owsa i jęczmienia nie mam zamiaru a od czasu do czasu lubię włączyć mąkę pszenna pełnoziarniste do diety
szpinakowa811
15 października 2014, 19:54Spoko, jak uważasz. :)