Dukan jak na razie mnie nie zawiódł i działa...:)) Wczoraj waga pokazała 75,10 i dziś 74,70. Nie chodzę głodna i nie ciągnie mnie za słodkim...moje białko to głównie ryby, jaja i ser biały ale więcej stawiam na ryby i owoce morza...
Robię malutkie odstępstwa, bo piję herbatę z imbirem i miodem, nie używam słodzików tylko stevie, a do jogurtów dodaję migdały. Poprzednio też z migdałów nie rezygnowałam ale używałam cała masę słodzika. Lecz tyle złego o nim się naczytałam, że staram się go nie używać.
Jeśli chodzi o wczorajszy dzień to wszystko dobrze poszło, ale krótko przed ceremonią to myślałam, że słowa z siebie nie wyduszę. Jest to niesamowite uczucie gdy się stoi na przeciw młodej pary...byłam chyba bardziej zdenerwowana niż oni, widziałam tylko ich i świadków a reszta gości była jakby za mgłą....ale jak już zaczęłam mówić, to ogarniał mnie coraz większy spokój i czułam, że dam radę.
Mam nadzieję, że przyniosę im szczęście i będą zawsze tak szczęśliwi i zapatrzeni w siebie jak wczoraj.
Miłego dzioneczka życzę