Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przebudzenie mocy


Postanowiłam zatytułować ten wpis Przebudzenie mocy z dwóch powodów. Po pierwsze, za około godzinę wybieram się na najnowszą część moich ukochanych Gwiezdnych Wojen (!!!). Po drugie, pod wpływem chwili postanowiłam uczynić to wyrażenie moim głównym hasłem motywacyjnym. Chyba naprawdę udało mi się przebudzić swoją wewnętrzną moc, bo, co mi się nigdy nie zdarzało, nie opuszczam treningów nawet wtedy, gdy mięśnie i silna wola, no właśnie, nie są tak silne, jak być powinny. Ostatnio moje dni wyglądają tak, że wychodzę z domu o szóstej i wracam do niego o dziewiętnastej lub dwudziestej trzeciej i mam wielką ochotę na odpoczynek, a tymczasem... ćwiczę! 

Żeby nie było tak miło, dodam do tego posta łyżkę dziegciu. Mianowicie, kiepsko u mnie z odżywianiem. Jem całkiem przyzwoite posiłki, ale rzadko i w podłych godzinach. Na razie jednak pominę tę kwestię, bo chciałabym jej poświęcić osobny i bardzo długi wpis. 

Tymczasem kończę, bo czas szykować się do kina. Jutro planuję trochę więcej czasu poświęcić Vitalii (tj. napisać jakiś sensowny wpis, poczytać Wasze pamiętniki itd.). Teraz zaczynam już ćwiczyć silną wolę, bo po seansie na pewno pójdziemy coś zjeść i w przeciwieństwie do reszty towarzyszy nie chcę jeść śmieciuchów w McDonaldzie. Hmmm... Chyba dobrym zamiennikiem burgerów będą sajgonki, jak myślicie?

Niech moc będzie z wami!

  • angelisia69

    angelisia69

    18 grudnia 2015, 16:52

    ale ci zazdroszcze ze dostalas bilety na premiere,ja niestety musze czekac :( nie jestem z Wawy a z okolic i mam AZ 1 kino :(