Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spokojnie i refleksyjnie


Witajcie :)

Wczoraj postanowiłam pozostać w łóżku i wygrzewać się, co jak się dziś okazało, przyniosło pożądany skutek. Gdy tylko poczułam na plecach dreszcze, a głowa rozbolała jeszcze bardziej podczas przyswajania kolejnych wiadomości z zakresu kinetyki chemicznej, powiedziałam dość. W towarzystwie gorącej herbaty z sokiem z aronii, miodem, cytryną i goździkami, a także w bluzie, kocem na plecach i kołdrą, usadowiłam się wygodnie w łóżku. Obejrzałam odcinek "Chirurgów", wygrzałam się i z nieco lepszym samopoczuciem uderzyłam w tlenki oraz wodorotlenki. Póki co, przerabiam dopiero teorię i ewentualne zadania, które podsumowują każdy oddzielny temat. Wczoraj byłam pełna zapału, ale dziś naszły mnie dziwne refleksje. Że może tak naprawdę niepotrzebnie się uczę, ponieważ z góry skazana jestem na niepowodzenie? Dlaczego JA miałabym się dostać na takie studia? Jest dużo więcej osób, które są ode mnie mądrzejsze, błyskotliwsze, inteligentniejsze, których dokładność pamięci można przyrównać do komputera... Ok, może z tym ostatnim przesadziłam. Ale możliwe, że czują powołanie. Zdaje mi się, że ja też je czuję, tylko mam też wrażenie, że zbyt wiele w moim życiu zawiłości i sprzeczności. Nie wiem... I wtedy właśnie tracę sens, a racjonalizm przesłania jakiekolwiek objawy optymizmu.

I zastanawiam się, czy poprawiać biologię i chemię, czy jeszcze matematykę. Tak dla samej siebie. Bo wynik ten za wiele mi nie pomoże przy rekrutacji (chciałabym iść na takie uczelnie, gdzie liczy się tylko biologia i chemia).

Swoją drogą, powołanie to bardzo ciekawa sprawa. Nie umiem jej wyjaśnić, ale od jakiegoś czasu COŚ ciągnie mnie, nęci i odczuwam jakby stan, który mówi mi, że ja tam będę. Że MUSZĘ tam być. Że skończę to i będę pomagać ludziom w taki, a nie inny sposób. Fascynujące.

Generalnie powinnam dziś być w przyjemnym nastroju. I jestem :) Tylko te myśli trochę nie dają mi spokoju.


W każdym razie jestem na niemal 100% pewna, że mama dobrze się czuje w hospicjum. A jest to dobry powód, by poczuć wreszcie pewną ulgę :) Gdy byliśmy u niej w niedzielę, miała lepszy humor niż ostatnio oraz była bardziej przekonana do tego, by zostać na oddziale u nas w kotlinie, a nie we Wrocławiu.

A nawiązując do niedzieli, to właśnie tego dnia się "doziębiłam" (zmokłam i mnie przewiało). Ponadto nie mogłam utrzymać do końca dnia diety, ponieważ w restauracji, w której zdecydowaliśmy się zjeść kolację, nie było niczego dietetycznego. Wszystko smażone, bądź z serem. Wybrałam sałatkę z piersią z kurczaka (podejrzewam, że niestety smażoną), pomidorem, ogórkiem, cebulą czerwoną, uprażonymi orzechami ziemnymi, serem rokforem, sosem winegret oraz pieczywem. Kawałki sera lądowały na sąsiednim talerzu siostry, a pieczywko na taty ;) Ćwiczeń tamtego dnia nie było, w poniedziałek również. Ale dziś poćwiczyłam 20 minut z Mel b: zestaw na nogi i pośladki. Brzucha na razie nie ruszam, bo należałoby najpierw trochę zrzucić. Poza tym, poniżej filmiku Mel b z zestawem na nogi przeczytałam, iż jest to trening siłowy. Poważnie?! Myślałam, że może fakt, trochę wykorzystywany jest tu ciężar własnego ciała, ale bez przesady... Czy źle myślę?


Postanowiłam dołączyć się do wyzwania kochanej Catheerine i wyznaczyć sobie cele na najbliższe 28 dni (już nawet mniej, bo czas nieubłaganie upływa).

A więc:

- chcę każdego dnia jeść zdrowo, pilnować diety i opanowywać ewentualne niezdrowe zachcianki.

- chcę ćwiczyć więcej niż ostatnio, bo troszkę się obijałam ;) chciałabym biegać co drugi dzień (na razie swoje 5 km, postaram się skupić na czasie), a oprócz tego wcisnąć odrobinę skakanki (powiedzmy po 15 minut po każdym joggingu). Gdy naszłaby mnie ochota, nie pogniewałabym się, gdybym na zmianę z bieganiem wprowadziła ćwiczenia w domu, typu Mel b, Ewa Ch, Gym Break lub Jillian.

- chcę regularnie zasiadać do podręczników i powtarzać, powtarzać, powtarzać. Najlepiej, by do chemii dołączyła biologia. O, tak!

- chcę myśleć optymistycznie i mile zaskakiwać osoby mnie otaczające ;)

- chcę nauczyć się systematyczności w olejowaniu włosów (moim nowym nabytkiem jest olej lniany, z pestek moreli oraz jaśminowy - gdy paczuszka do mnie dojdzie, na pewno o tym poinformuję)

To chyba tyle, na razie za wiele nie przychodzi mi do głowy ;) Nie wiem, kiedy zacząć. Najlepiej jak najszybciej, ale nie umiem już teraz stwierdzić, czy jutro będę miała ochotę na bieg. A przyznam się Wam, że naszła mnie dzika ochota właśnie wtedy, gdy musiałam zostać w łóżku :D

I tradycyjnie, troszkę zdjęć na koniec ;)

Wczorajszy obiad, czyli kasza gryczana z sosem pomidorowo-tuńczykowym. Pycha! 

Dzisiejszy obiadek, wątróbki drobiowe po portugalsku. Zamiast tostów dorzuciłam ziemniaki i pokrojone pomidory. Już na talerzu, oczywiście ;)

Kolacja: cieplutkie tosty z pastą pieczarkowo-jajeczną i rzodkiewką 

I na koniec moje pokojowe "burdello", które (mam nadzieję) urośnie wprost proporcjonalnie do ilości powtarzanych informacji i upływu czasu: 

Dodam jeszcze, że od pewnego czasu poluję na buty, na okres jesienny, który tak bardzo kocham, ale ciągle napotykam jakieś ALE. Tu brak rozmiaru, tam ktoś wylicytował przede mną... Mam nadzieję, że wreszcie mi się uda, bo model już mam upatrzony ;) 

Chyba dziwne, ale mi się podobają ;) Widzę je do czarnych rajstop i spódnicy.


Dla zainteresowanych: przepis na kaszę z sosem pomidorowo-tuńczykowym (na 1 porcję):

Pół średniej wielkości cebuli oraz ząbek czosnku należy posiekać. Wrzucić na rozgrzaną oliwę (ja najpierw wrzuciłam cebulę, a dopiero potem czosnek, bo lubi się szybciej rumienić). Po chwili dodać 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego, pokrojonego w kostkę  średniej wielkości pomidora, 4 łyżki tuńczyka w sosie własnym, niewielką ilość wody, przyprawić pieprzem i słodką papryką (do smaku) i dusić pod przykryciem około 15 minut. Podawać z 6 łyżkami ugotowanej kaszy. Smacznego ;)

  • Wredna_Kulka

    Wredna_Kulka

    10 września 2015, 20:41

    Widzę, że nas coraz więcej w wyzwaniu Kasi :3 Świetne buciorki.:3

    • Vivien.J

      Vivien.J

      10 września 2015, 23:46

      Im więcej, tym lepiej :) Dziękuję, jestem w nich po uszy zakochana ;)

  • spelnioneMarzenie

    spelnioneMarzenie

    9 września 2015, 19:27

    smacznie ;-)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      9 września 2015, 23:13

      Tak właśnie było, dziękuję ;)

  • behealthy

    behealthy

    9 września 2015, 10:06

    Hej hej hej! Po co się nakręcasz, że z góry jesteś skazana na porażkę? Naprawdę myślisz, że ludzie którzy się dostają na kierunki medyczne (bo zakładam, że o tym jest mowa) są po prostu nadzdolni i wszystko przychodzi im łatwo? W życiu! To ludzie którzy ciężko pracują, tak samo jak i Ty. Więc głowa do góry, nie poddawaj się, na pewno Ci się uda :*

    • Vivien.J

      Vivien.J

      9 września 2015, 10:43

      Wiem, nie powinnam tak o tym myśleć, ale jestem lekkim niedowiarkiem. Wydaje mi się, że są to osoby naprawdę inteligentne, zapamiętują szybciej, lepiej łączą fakty, przez co są bystrzejsi i po prostu lepsi. A ja wtedy mam wrażenie, że zanim ich doścignę i dorównam swoją mądrością (do tej ich nabytej i wrodzonej), musiałoby minąć naprawdę sporo czasu... Dziękuję za te słowa, postaram się podnieść z tego dołka ;*

    • behealthy

      behealthy

      9 września 2015, 12:15

      Koniecznie z niego wyskakuj, jesteś tak samo dobra jak inni, mówię Ci :)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      9 września 2015, 18:29

      Twój ostatni komentarz trafił prosto w moje serducho. Poważnie! ;) Dziękuję ;*

  • laauraa

    laauraa

    9 września 2015, 06:09

    Jeśli bardzo chcesz, to się uda! Na pewno będziesz świetna w tym co chcesz robić! Jedzenie pyszne, a buty też mi się podobają! :)

    • Vivien.J

      Vivien.J

      9 września 2015, 10:33

      Bardzo bym chciała, aby się udało... Cieszę się ;) A buty są takie jakieś nietypowe, ale właśnie ładne :)

  • Sadpotato

    Sadpotato

    8 września 2015, 23:09

    Na kierunku w który celujesz najważniejsze nie są talenty, ale ciężka praca i determinacja. Tak więc życzę Ci powodzenia. Ta kasza z sosem wygląda przepysznie... szkoda, że zepsułaś mi to odczucie kolejnym zdjęciem z wątróbką bleh !

    • Vivien.J

      Vivien.J

      8 września 2015, 23:30

      Też zwykłam to sobie powtarzać, ale pewne zdolności na pewno by nie zaszkodziły. Dziękuję :) Nie rozumiem tego, dlaczego tak wiele osób nie lubi wątróbek? :D Są zdrowe, smaczne i... ok, charakterystyczne

  • dola123

    dola123

    8 września 2015, 22:58

    Też chcę poprawiać maturę ale tylko z biologii i może napiszę sobie dla własnej satysfakcji z rozszerzonego polskiego :D? zaciekawił mnie ten sos tuńczykowo-pomidorowy :)))

    • Vivien.J

      Vivien.J

      8 września 2015, 23:26

      Jeśli znajdziesz czas, to myślę, że warto ;) chcesz już teraz zmienić kierunek studiów za rok? :P chcesz, to podam Ci przepis ;)

    • dola123

      dola123

      9 września 2015, 10:56

      przepis zawsze chętnie wezmę, a czy chcę to okaże się po pierwszych miesiącach :))

    • Vivien.J

      Vivien.J

      9 września 2015, 11:26

      Na samym dole wpisu ;) pozdrawiam!

    • dola123

      dola123

      9 września 2015, 12:32

      o dzięki, dzięki :))