Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
smuteczki cd


Byłam dziś z wynikami u lekarza.
Mam jeść żurawinę i wit C a do tego pić wywar z obierek i 5l wody. W sumie to niewielka cena za pozbycie się kamieni. Nie są duże, więc szansa jest, tym bardziej, że jeden jest już na wylocie.

Co do smuteczków, to jest źle, bardzo źle. Może nawet w niedzielę zrobię sobie wagary i mąż zostanie z maleństwem a ja... do stolicy na ploteczki, chociaż na godzinkę:)


Co wypłakałam to wypłakałam ale doszłam też do wniosku,że czas bardziej otworzyć się na ludzi. Ja po prostu dostaję szału od tego siedzenia w domu. Zresztą samotność nigdy nie była dla mnie dobra.
Wśród ludzi zupełnie inaczej odbieram siebie, bardziej pozytywnie. Teraz mam przytłaczające poczucie własnej beznadziejności. Mam wspaniałego męża, cudne dziecko a ja??
Takie flaki z olejem. Nuuuuuda........ Beznadzieja.......Bez sensu.......
Być może czas wrócić do pracy? Ale jeszcze ze 2 miesiące......... Potem nie będę widziała jak się malutka rozwija:(
  • vitalia1985

    vitalia1985

    21 stycznia 2012, 06:32

    Trzymaj się maleńka:)

  • yor75

    yor75

    20 stycznia 2012, 19:04

    Głowa do góry, a smuteczki na bok. Zapraszam do mnie na kawę i plotki - miło mi będzie Cię poznać :) Życzę szybkiego i bezbolesnego pozbycia się kamyków! Pozdrawiam :)

  • zemra79

    zemra79

    20 stycznia 2012, 18:58

    bede straszyc ale mozesz sie przygotowywac na wielki bol wrecz niesamowity. sorki ale widzialam mojego ojca kilka razy jak mial ataki i to nie byl przyjemny widok. a nie moglabys ich usunac operacyjnie?

  • waga79

    waga79

    20 stycznia 2012, 16:11

    niezbyt duży jak na razie. Porównałabym go do bólu miesiączkowego, (chociaż słyszałam że jest o wiele gorszy, więc pewnie przede mną ) Promieniuje w górę pleców i w stronę łydki lub jajników

  • marusia84

    marusia84

    20 stycznia 2012, 15:29

    Czy bolą te schodzące kamienie?

  • Julcia0050

    Julcia0050

    20 stycznia 2012, 15:15

    To chyba taki czas "smuteczków" ;( u mnie też wielki dół, tyle że jego przyczyny zupełnie odmienne...No nic, trzeba się zebrać w sobie i uszy do góry! Przynajmniej się staramy, tak? ;) pozdrawiam.