Jestem już nią zmęczona. Dlatego od jutra zaczynam dietę 1200 kcal i będę jadła wszytko...
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (4)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 5288 |
Komentarzy: | 32 |
Założony: | 7 września 2012 |
Ostatni wpis: | 22 czerwca 2016 |
kobieta, 33 lat, Płońsk
160 cm, 56.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
ostatni dzień diety kapuścianej...
Jestem już nią zmęczona. Dlatego od jutra zaczynam dietę 1200 kcal i będę jadła wszytko...
Czas się solidnie zabrać za siebie!
Takie olewanko diety, mówienie że trochę popuszczę skutkuje tym, że nabrałam tłuszczu. Ważę 59,7 kg, czuję się spuchnięta, brzuch mam jak balon, nogi jak dwa obrzydliwe serdle. A i jeszcze na zakupach spotkało mnie niemiłe zaskoczenie. Otóż z rozmiaru 38 jakimś cudem zrobiła się 40-tka! No ale to tylko moja wina. Idzie lato, a ja będę taka tłusta? Bo nie chodzi mi tak strasznie o ilość kilogramów, ale o to, że jestem okropnie otłuszczona, mam boczki wylewające się ze spodni i wielki tłusty brzuch. Ohyda!
Ale od wczoraj już koniec tych ekscesów! Do pracy!
Dwa dni załamania, dwa dni bez ćwiczeń, dwa dni obżarstwa....
Do tego zapalenie zatok i krtani. Problemy w domu i w pracy oraz chroniczny brak czasu na cokolwiek a także padanie na twarz ze zmęczenia każdego dnia sprawiły, że czuję się sama ze sobą. Zapewne waga wzrosła, lecz nie wiem ile.
Jednak od dziś koniec z tym. Muszę się ogarnąć i zrobić długoterminowy plan. Co dzień 20 min ćwiczeń i jedzenie 1400 kcal dziennie.
Kurczę, trochę się martwię, że ta waga tak powoli spada. Chciałabym, żeby to działo się szybciej....
Choć z drugiej strony lepszy progres i niewielkie spadki wagi niż tycie... Muszę trochę przyspieszyć, bo 30 kwietnia bardzo blisko. Mam nadzieję, że na wesele moja waga będzie wynosić 55 kg.
Przez przeprowadzkę niestety nie mam czasu na treningos i dobre jedzonko... chociaż wczoraj dużo chodziłam, do pracy i z pracy marsz po 10 min. Potem wycieczki służbowe- piesze w pracy. No i wchodzenie po schodach na drugie piętro z obciążeniem w postaci worów z rzeczami... Uff.
Jak już opadnie ten cały stres związany z przeprowadzką, to bardzo ostro biorę się za siebie. A na razie nie odpuszczam, trzymam się 1400 kcal i staram się jak najwięcej ruszać...
waga 57,5 kg
Hej,
Jestem tu nie tylko po to, by cieszyć się z sukcesów, ale także by dzielić się porażkami. Przez wczorajszy atak łakomstwa spałaszowałam paluszki, orzeszki w skorupce chrupiącej i chleb z masłem i pieczonym schabem. Żle mi z tym jest, bo nie po to trzymam się w ryzach i walczę o powrót do wagi listopadowej, żeby teraz przez takie wybryki wszystko stracić.
Wczoraj było i minęło, dziś mamy nowy dzień i nową szansę na sukces!
Porażki też są ważne, bo pokazują czy umiem się pozbierać, wziąć w garść i iść dalej....
No to idę dalej i dziś ćwiczę solidnie i jem czysto.
Pierwszy tydzień za mną i 1,5 kg mniej ;)
bardzo się cieszę, ale nie spoczywam na laurach i biorę sie za dalszą pracę nad sobą....
Co dzień 1400 kcal i 20 min ćwiczeń cardio ;)
Dziś zaczynam program 5 kg w 5 tygodni. Na wesele 30 kwietnia muszę dojść do starej wagi 54 kg.
Dam radę, muszę być silna, choć pokus jest wiele...
Wreszcie szóstka z przodu. Obym teraz nie zaprzepaściła tej szansy... życzcie mi, bym dała radę.
Dwa kilo to było dawnooo....Zaczynam dietę south beach. Jedyna dieta ppodczas której nie jestem zbyt głodna i jem ile chcę ;p Do zrzucenia mam teraz 8 kg. Myslę, że do świąt wielkanocnych dam radę chociaż do 68. A potem zobaczymy.
Dostałam od mamy na urodziny super żakiet... Ale okazał się o rozmiar za mały. Kolejna motywacja, by zrzucić pare kilo...
Kurczę, zazdroszczę szwagierce. Ona po porodzie tak super wygląda. No ale ona nie żre tak jak ja... Wkurza mnie to.
Dziś
1. Kawa z mlekiem i cukrem( jakoś tak przez przypadek)
2. Dwa jajka na twardo z trzema plastrami pomidora i cebulą
3. Serek homo 0%
4. Filety śledziowe z puszki w pomidorach
no i 3 mentosy i jedno toffifie od córci ;(