To nic ,że 69,9 kg :) Czyli od zeszłego tygodnia mniej o 0,5 kg .Może to nie bardzo dużo ale zawsze coś .Tak wogóle to sobie pomyślałam,że koniec z odchudzaniem .Chcę się lepiej odżywiać ,nie być wiecznie najedzoną . Jeśli przy okazji coś spadnie to super ,jeśli nie to też nie będę płakać aby nic nie urosło . Ta presja odchudzania mnie dobija ,jeśli za dużo zjem to mam wyrzuty sumienia i tak w kółko . W tym tygodniu jadłam mniej choć zdarzył mi się kebab z frytkami i batonik ,a mimo to waga spadła . Więc nie dajmy się zwariować A i w tym tygodniu tylko dwa razy jezdziłam na rowerku bo taki zapieprz w pracy ,że po prostu nie miałam siły :)
Dziś mam imprezę andrzejkową ,będzie dobre jedzenie ,alkohol , a ja mam zamiar dobrze się bawić i nie liczyć kalorii
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu