Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Dlugo mnie nie bylo, ale w koncu jest mniej niz ostatnio na pasku. Waga pokazala 63,5. To milo. Ale wiem ze to b. chwilowe bo mam straszne problemy z zoladkiem i to dlatego. Chyba tez jestem mocno odwodniona. Ide zaraz do lekarza to sie okaze co mi jest.
Ale tak czy siak, milo jest zobaczyc na wadze 63,5. To najmniej odkad mieszkam w Holandii. I w ogole brakuje mi tylko 0,6 zeby bylo zupelnie najmniej od b dawna. Pamietam ze ostatni raz 62,9 wazylam 1 wrzesnia 2009. I to bylo po ciezkim odchudzaniu. No i pamietam jeszcze, ze jak zaczelam mieszkac z moim Najwspanialszym czlowiekiem na swiecie (co bylo 4,5 roku temu) to waga mi pokazywala 61,5 (chyba to tak bylo). Wiec moze to kolejny cel bedzie. 
Na razie to najwazniejsze to sie wyleczyc. Pewnie juz tu nie zawitam w najblizszych dniach, ale i tak milo bylo. A moze akurat gdzies w listopadzie bedzie te 61,5 :)