Oki, sie nie spodziewalam ze to tak bedzie z dnia na dzien. Ale jest gitez :) Mam te 62,5. Ale traz jest paskudna pogoda, a to oznacza ze bede siedziec w domu i zajadac samotnosc. Do najblizszego piatku siedze sama z malenstwem w domu. Kolejny cel sobie wyznaczam na 61,9. I niestety, cos mi siewydaje ze w styczniu juz tutaj nie zawitam. Ale i tak jest gitez. Od Nowego Roku mam 3 kg mniej :) Czadzior :)