Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Samoocena - bez linczowania proszę !!!!!


Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie ma się co czarować.....

O terminie operacji wiem od września... Mimo nieudolnych prób, efektów nie ma. Miałam zrzucić 20 kg, niestety nie zrzuciłam....


Osoby, które mnie nie znają i guzik o mnie wiedzą zaczynają krytykować, ironizować, wbijać przysłowiowy gwoźdź. 


W moim życiu są zawirowania, w ostatnim czasie ciągle i bez przerwy.... Ja wiem, że zaraz popłynie lawina tekstów typu ..."nie tylko u ciebie są problemy...". Owszem zgadzam się, problemy są wszędzie i u każdego. Tylko teraz pytanie czy u każdego takie same? Czy każdy sobie z nimi radzi tak samo? Może są osoby, które mogą na kogoś liczyć i mają wsparcie.... ja niestety wsparcia nie mam. Muszę liczyć sama na siebie, mało tego rodzina potrzebująca pomocy tez liczy tylko na mnie. Żyję ciągle w takim poczuciu, że muszę pomóc tej, tamtej i jeszcze kolejnej osobie....Że jak nie zrobię tego ja, to nie zrobi tego nikt. Nie chcę opisywać tu moich rodzinnych problemów, ale powiem tylko tyle.... w ostatnim czasie było mnóstwo chorób, śmierci, podejmowania natychmiastowych decyzji. Ciężkie chwile, mnóstwo łez, nieprzespanych nocy.... Do tego wszystkiego sprawy bieżące czyli dom, rodzina, własne zaniedbane zdrowie. 


Być może teraz wyjdzie, że się tłumaczę i szukam "rozgrzeszenia". Kto wie? może i tak.... 


Jeśli chcesz mnie wesprzeć zrób to, jeśli masz zamiar mnie obrażać i robić przykrość odpuść sobie. Nie chcę by ktoś swoje frustracje wyrzucał tu i teraz. To nie ty w jednej chwili straciłeś bliskich prawie na raz, to nie ty decydowałeś o oddaniu bliskiej osoby do "domu opieki",....ja mam to na co dzień....


Próbuję się podnieść, pozbierać, żyć normalnie... Mam ciągle wyrzuty sumienia, poczucie winy.....

Do tego wszystkiego szara codzienność mnie przerasta....

Perspektywa, że za miesiąc mogę zacząć nowe życie, daje mi wiarę ze może być lepiej...ale znów pojawia się ale..... czy brak zgubionych kilogramów nie doprowadzi do tego ze operacja się nie odbędzie? jak powiedzieć o tym lekarzowi? ukrywać czy brnąc w kłamstwie dalej? co będzie jak się wyda?? 


Nie potrafię kłamać nigdy nie umiałam, dlatego  tez jest mi tak ciężko. 



Spójrzmy prawdzie w oczy. Nie ma się co czarować.....

O terminie operacji wiem od września... Mimo nieudolnych prób, efektów nie ma. Miałam zrzucić 20 kg, niestety nie zrzuciłam....

Osoby, które mnie nie znają i guzik o mnie wiedzą zaczynają krytykować, ironizować, wbijać przysłowiowy gwoźdź. 

W moim życiu są zawirowania, w ostatnim czasie ciągle i bez przerwy.... Ja wiem, że zaraz popłynie lawina tekstów typu ..."nie tylko u ciebie są problemy...". Owszem zgadzam się, problemy są wszędzie i u każdego. Tylko teraz pytanie czy u każdego takie same? Czy każdy sobie z nimi radzi tak samo? Może są osoby, które moga na kogoś liczyć i maja wsparcie.... ja niestety wsparcia nie mam. Muszę liczyć sama na siebie, mało tego rodzina potrzebująca pomocy tez liczy tylko na mnie. Żyję ciągle w takim poczuciu, że muszę pomóc tej, tamtej i jeszcze kolejnej osobie....Że jak nie zrobię tego ja, to nie zrobi tego nikt. Nie chcę opisywać tu moich rodzinnych problemów, ale powiem tylko tyle.... w ostatnim czasie było mnóstwo chorób, śmierci, podejmowania natychmiastowych decyzji. Ciężkie chwile, mnóstwo łez, nieprzespanych nocy.... Do tego wszystkiego sprawy bieżące czyli dom, rodzina, własne zaniedbane zdrowie. 

Być może teraz wyjdzie, że się tłumaczę i szukam "rozgrzeszenia". Kto wie? moze i tak.... Jeśli chcesz mnie wesprzeć zrób to, jeśli masz zamiarmnie obrażać i robić przykrość odpuść sobie. Nie chcę by ktoś swoje frustracje wyrzucał tu i teraz. To nie ty w jednej chwili straciłeś bliskich prawie na raz, to nie ty decydowaleś o oddaniu bliskiej osoby do "domu opieki",....ja mam to na codzień....

Próbuję się podnieść, pozbierać, żyć normalnie... Mam ciągle wyrzuty sumienia, poczucie winy.....

Do tego wszystkiego szara codzienność mnie przerasta....

Perspektywa, że za miesiąc mogę zacząć nowe życie daje mi wiarę ze może być lepiej...ale znów pojawia się ale..... czy brak zgubionych kilogramów nie doprowadzi do tego ze operacja się nie odbędzie? jak powiedzieć o tym lekarzowi? ukrywać czy brnąc w kłamstwie dalej? co będzie jak się wyda - a wyda na pewno??

Nie potrafię kłamać nigdy nie umiałam....

 

Na siłę próbuję zgubić dużą ilość kilogramów, niestety bez uporu i konsekwencji. Bardzo chcę schudnąć ale coraz częściej łapię się na tym, że w przypadku braku konsekwencji i wytrwałości wszystko idzie na marne.... Im bardziej chce schudnąć, mniej jeść, ograniczyć słodycze - tym bardziej mnie to kusi. Jem nawet kiedy nie jestem głodna, byle tylko coś zjeść.... Czasem nie jem cały dzień i nie jestem głodna.... Mimo, ze posiadam wiedze na temat zasad regularnego jedzenia, nie potrafię tego wprowadzić w życie...


Czy myślicie, że jest dla mnie jeszcze szansa?????


  • liliana200

    liliana200

    14 grudnia 2016, 20:43

    Ściskam mocno, tulę. Masz szansę, każdy ją ma. Miesiąc to jeszcze trochę czasu, warto zadbać o siebie i na pewno się uda zrzucić chociaż te 3 kg. Dasz radę.

  • galka71s

    galka71s

    14 grudnia 2016, 18:26

    Nie ma co płakać nad tym co sie zaprzepascilo. Masz jeszcze miesiac- czas, zeby zrzucic 2-3 kg. Pamietaj zdrowie jest najwazniejsze.

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    14 grudnia 2016, 09:17

    Kochana nie tłumacz się. Wiemy, że nie jest łatwo zrzucić upragnione kilogramy. Nie czuj się gorsza. Pamiętaj jednak, że walka nie jest powodem do wstydu. Powodem do wstydu jest brak walki. Mam nadzieję, że wezmiesz się w garsc. Co jest powodem Twojego tycia? Dużo jedzenia?Słodycze?pozne jedzenie?slodkie napoje?

  • iesz4

    iesz4

    14 grudnia 2016, 08:43

    Szansa jest zawsze,nie poddawaj się,przecież całe życie przed Tobą,walcz,masz zaledwie 32 lata to sam kwiat więc nie pozwól by zwiędł. Jak to zrobić nie umiem ci doradzić.Czasem łatwiej pomóc komuś niż samemu sobie.. Przypuszczam, że z operacji nici puki co. Przydałoby ci się jakieś sanatorium czy wczasy odchudzające ale pewnie na to szans niema. Może lekarz rodzinny,jak dobry to powinien choć trochę pomóc. Pamiętaj,że grubi chudną szybciej i więcej.Przerobiłam ten temat i to prawda.Pozdrawiam.

  • MelanieLemon

    MelanieLemon

    14 grudnia 2016, 08:43

    Aha. No i jak tutaj poprzednik napisał, lekarza nie oszukasz. Nikt Ci nie zrobi operacji, przypuszczam, że dość poważnej na ładne oczy. Więc też proponuję przesunąć termin, ale o jakieś 2 - 3 miesiące. Daj sobie czas. Zadbaj o siebie. Poświęć sobie czas, a to da się pogodzić, nawet mając na głowie masę innych obowiązków. Ty jesteś ważna i bądź ważna sama dla siebie.

  • MelanieLemon

    MelanieLemon

    14 grudnia 2016, 08:37

    Problemy były i będą. Codziennie mierzymy się z większymi bądź mniejszymi problemami. Jednak warto jest trochę przewartościować życie. Bo kto jak nie Ty zadba o Ciebie najlepiej. Branie wszystkiego na siebie, jak sama widzisz nie jest zdrowe. Zawsze jest szansa, ale TRZEBA CHCIEĆ. A ja serio się zastanawiam czy Ty chcesz. Poza tym to nie jest tak, że za miesiąc zmieni się Twoje życie. WEŹMIE I SIĘ SAMO ZMIENI. No tak to nie działa. Ja nie wiem, jak działa, ta operacja. Ale nie wierzę, że jest operacja i nagle nawyki się zmieniają i problemy znikają. Operacja będzie, ale trudności wciąż zostaną te same. I co wtedy będzie? Poza tym im bardziej nie chcesz myśleć o diecie, efekt jest zupełnie odwrotny, tym częściej o niej myślisz. I to błędne koło. Po co to nazywać? Po co określać sobie nierealne cele, w które sama tak naprawdę nie wierzysz? Zamiast batona kup jabłko, zamiast drożdżówki zjedz kanapke. Po co od razu to nazywać dietą? Zacznij jeść inaczej. Przestań się na tym aż tak skupiać, staraj się podejść do tego na chłodno. Zacznij myśleć o celach realnych. Chce schudnąć 5 kg, a nie kurde 20 kg. Bo wiadomo, że łatwo się zniechęcisz, jak nie zobaczysz za tydzień 20 kg mniej. Małe kroczki. Spróbuj się cieszyć z małych rzeczy. Owszem, fajnie jest mieć od razu wszystko, ale dobrze wiem, że nigdy tak nie jest. Ja trzymam kciuki. Tylko widzisz, nikt za Ciebie nie zechce. Nikt za Ciebie nie zrobi. Kilogramy same się nie ulotnią. A problemy będą nawet, jak będziesz ważyła 50 kg.

  • agaa100

    agaa100

    14 grudnia 2016, 08:23

    Tylko konsekwencja w działaniu pozwoli Ci na osiągnięcie sukcesu. Wiem jak latwo zejsc z dobrej drogi.... wiem jak trudno omijać slodycze i niezdrowe jedzenie. Wiem. Bo sama tego teraz doswiadczam. Znowu.......

  • kkasikk

    kkasikk

    14 grudnia 2016, 07:53

    Niektórzy trudniej radzą sobie z problemami fakt. Nie będe Ci opisywać ile przezyłam za dzieciństwa i ostatnio i jak długo zajęło mi bycie w tym miejscu w którym teraz jestem. Wiesz kiedy sobie poradziłam? Jak wielokrotnie sobie wmawiałam, że mimo takich problemów NIKT mi nie pomoże jak ja tylko sama (początkowo to dobija jeszcze bardziej - ale z czasem pomaga). Mogę sobie wylać milion łez, zeżreć tira czekolad- ale.. problemy wtedy bedą jeszcze większe. Nie jestem ekspertem- nie wygrałam ze swoją wagą ale może wreszcie zaczynam. Doradzę Ci coś.. jaką dietę zaczynasz? Nie jedz mniej niż 2300 serio... ja w tej chwili przy mojej wadze jem 1800-2100 (jak trenuje to i do 2400 dochodzę) i chudnę... jeśli chcesz pogadać- napisz :)

  • Nattiaa

    Nattiaa

    14 grudnia 2016, 07:39

    nikt nie ma prawa Cie krytykować ani obrażać, bo tu nie ma samych ideałów, co druga osoba zawala, nie jest konsekwentna. Moim zdaniem nie ma co wprowadzać rygorystycznej diety, ważne żeby było smacznie i żebyś nie chodziła głodna no i 5 posiłków co 3 godz. Na śniadanie np. bułka z ziarnami z chudym serem i dżemem, na drugie jakiś owoc z jogurtem i orzechami, obiad może być bardzo duży jeśli masz dużo warzy, jakieś mięsko i kasza, makaron, ziemni9aki, kolacja jajecznica, taki przykład podałam

  • paczektoffi

    paczektoffi

    14 grudnia 2016, 07:18

    PRZESTAĆ TAK O SOBIE MYŚLEĆ ! ZRÓB DLA SIEBIE, COŚ MIŁEGO, KUP BUKIET KWIATÓW, ZRÓB MASECZKĘ I TAK STOPNIOWO ODCIĄGAJ UWAGĘ OD JEDZENIA. Pamiętaj, że nie masz tak łatwo i musisz inaczej dojść do równowagi. Problemy olej, bez ciebie inni też mogą sobie radzić (pamiętam twoje wcześniejsze wpisy). Pomyśl o sobie jak o kimś wyjątkowym bo KAŻDY ZASŁUGUJE NA SZCZĘŚCIE !

  • Joleczka83

    Joleczka83

    14 grudnia 2016, 01:04

    witam, wagowo jesteśmy na tym samym etapie, ja również zamiast chudnąc tyję. wiek tez podobny. Rozumiem Ciebie, rozumem twoje frustracje. rozumiem dlatego że ważę tyle samo co Ty/ przecież wiadomo że mogłabym od jutra powiedzieć STOP! stop słodycze, zbyt dużo peczywa , brak ruchu . Co mi daje zajadanie się w ogromnych ilościach? NIC , dosłownie nic. Straciłam chęć na spotkania ze znajomymi, stracłam chęc na jadnie w restauracjach, nawet na zakupy ciężko mi się zebrac. A dlaczego? bo nie mogę znieśc oceny i spojrzen innych osób, moje koleżanki sprzed 5-6 lat nie poznają mnie na ulicy, facet z którym ponad 10 lat temu byłam w kinie i na kawie ostatnio rozmawiał ze mną(nasze dzieci wspólnie bawił sie na placu kulkowym) i nie poznał mnie, nie wiedział że ja to ja. Oczywiście nie przyznałam się , 6-7 lat temu wazyłam 75 kilo!teraz ważę dwa razy tyle, dlaczego nic z tym nie robię? dlaczego? latwo powiedzieć. faktycznie mimo że mam męża i rodzinę też czuję się z tym problmem samotnie, nie umiem o ty rozmawiać. Mąz przy każdej klotni posuwa się w słowach daleko, bardzo daleko. Matka , ojciec wszyscy z pretensjami, mama ostatnio wyrzucając moje ciuchy czyli roz-38-41 twierdziłą że płakała że tyle rzeczy się marnuje, po co mi to mówią? czyż nie widzę siebie? widzę? patrzę codziennie, ale chyba bardziej nienawidze siebie nie przez to że na siebie patrzęale przez te słowa ktore dzwięczą w uszach, co ty ze sbą zrobiłaś, jak mogłaś się do tego doprowadzić,...ha i tekst mojeg byłego zefa(oczywiście nie do mnie tylko do koleżanek że spasłam się jak świnia, Czy własnie to bardziej boli niż sama waga? i co powodują te słowa? depresję, brak poczucia wartości, brak sił by cokolwiek zmienić, Wydaje mi się że tak olbrzymia waga to problem którego początku rozwiązania trzeba poszukać w głowie, że pomimo długiej i na pewno męczącej drogi osiągnie się sukces, po mału małymi krokami. Domyśam się że pocieszenie znajdujesz w jedzeniu, i nie oszukujmy sie, nie tym zdrowym tylko w tym kalorycznym, tłustym, szybkim i słodkim. bo jakeż inne przyjemności mogą miec takie grubasy jak Ty i ja? Myślę że warto zacząć od poukładania sobie wszystkiego w głowie. Nikt z biskich nie jest w stanie nas zroumieć, ja Cię roumiem bo mam taki sam problem, ty jednak jesteś na lepszej pozycji bo pojawiła się dla Ciebie szansa, już za miesiąc możesz odciąć się od tego wszsytkiego, od starego życia otyłej kobiety, może ta operacja to początek układanki która sprawi że wszzytko się ułoży? Może warto to wykorystać, szczerze Ci kibicuję bo sama żaczynam myśleć o takim rozwiązaniu, co do diety to może pomyśl e naprawdę warto się przełamać, 20 kio to dużo ale przy naszej masie poczatkowo powinnol lecieć w dół, może warto wygospodarować 1 gozinę dziennie choćby póznym wieczorem na rozplanowanie i przygotowanie potraw, pomyśl to tylko miesiąc a może zmienić całe twoje życie:) pozrawiam Jola

  • ar1es1

    ar1es1

    13 grudnia 2016, 23:16

    Nie jedz mniej-jedz mniej przetworzone.Zadbaj o siebie,przecież nie potrzebujesz chorób to tych wszystkich problemów?Kto wtedy zadba o Twych bliskich?