Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Położna z 25 letnim stażem, trochę biegajaca, lubiąca ksiazki, wędrówki piesze, mężatka, matka prawue dorosłych dzieci.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3482
Komentarzy: 26
Założony: 9 grudnia 2016
Ostatni wpis: 13 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
galka71s

kobieta, 53 lat, Szprotawa

169 cm, 74.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Jestem wkurzona. Waga stoi, ani drgnie. Zmniejszylam zapotrzebowanie kaloryczne, bo mysle, ze tu jest oies pogrzebany. Nic pozyjemy zobaczymy.

5 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Nie pisalam od Sylwestra. Moj organizm powiedzial- stop mila pani. Powalila mnie grypa. 3 dni przelezane w łóżku ( nie pamietam kiedy tak mialam ostatnio). W poniedzialek to nawet moj mąż gotowal obiad, bo ja nie bylam w stanie. Oczywiscie zero ćwiczeń. O dziwo waga spada. Mialam ostro zaczac od 1 stycznia, ale przez 2-3 dni postanowilam sobie jeszcze odpuscic cwiczenia i zaczac od poniedzialku, a w niedzielę moze jakis dluzszy spacer? 

31 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Dlugo nie pisałam. Szczerze mowiac nie mialam do tego głowy. Dieta poszla w odstawke. Cale święta minęły pomiedzy stolem, a podłączeniem kroplowek mojej babci. Babcia odeszla 27.12. Potem zalatwianie formalnosci pogrzebu, ktory odbyl się wczoraj. Mial byc huczny Sylwester , na szczęście udalo sie odwołać. Siedze w domku z mężem, ktory byl dla mnie wielkim wsparciem i odpoczywam. A jutro nowy dzien, nowy rok i niwe nadzieje, marzenia i postanowienia. Znów wracam do gry.

19 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Dziś mija tydzień mojej walki. Wczorajszy dzień spedzony na leniu leniuchowaniu, chocoaz maly trening był. Nienawidzę takiej pogody jak byla.wczoraj i dzisiaj jest. Nic sie nie chcę. 

Dzis zaliczylam dwa porzadne treningi:  bieżnie i aerobik- spalone prawie 700kcal. Diete udaje mi się trzymac, chociaz wczoraj trochę ja zmodyfikowałam. Nie chcialo mi sie gotowac na kolację ( całe szczęście, że są zamienniki. 

W sumie jestem z siebie zadowolona.

19 grudnia 2016 , Skomentuj

Dziś mija tydzień mojej walki. Wczorajszy dzień spedzony na leniu leniuchowaniu, chocoaz maly trening był. Nienawidzę takiej pogody jak byla.wczoraj i dzisiaj jest. Nic sie nie chcę. 

Dzis zaliczylam dwa porzadne treningi:  bieżnie i aerobik- spalone prawie 700kcal. Diete udaje mi się trzymac, chociaz wczoraj trochę ja zmodyfikowałam. Nie chcialo mi sie gotowac na kolację ( całe szczęście, że są zamienniki. 

W sumie jestem z siebie zadowolona.

17 grudnia 2016 , Skomentuj

Muszę przyznać, ze dieta przychodzi mi w miare latwo. Posiłki są syte i smaczne. Dzisiaj oprocz treningu dodatkowo pobiegalam. Jesli doliczyc do tego mycie i pastowanie podlog to trocbe się dziś poruszalam. Mąż wieczorem kusil mnie hrzanym piwem z sokiem malinowym, ale nie uleglam namowom.Wczoraj w pracy tez byla pokusa- pyszne ciasto. A ja jestem uzależniona od slodyczy. Jak tylko zacznę nie mam umiaru. Skubnelam tylko kawalek ciastka owsianego, bo ciagle mnie namawiano,  zebym sie czestowala. Nienawidzę takich sytuacji- niektorzy nie rozumieją, ze nie znaczy nie.

15 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Dzis jestem wykonczona, nic mi sie nie chce. W ciagu 7 dni mialam 5 12-godzinnych dyzurow.  60 przepracowanych godzin w 7 dni. Jezeli do tego doliczyc godzine dojazdu w jedna strone ( mam 50 km do pracy ) to dochodzi 10 godzin na dojazdy. Dzis dopadl mnie kryzys, wlaczylam nawet cwiczenia, ale po prostu nie mam sily. Odkladam to na jutro, padam z nog. Waga pokazala- 200g. Zobaczymy czy to chwilowe czy rzeczywiscie zaczynam chudnac.  Ide 

14 grudnia 2016 , Komentarze (1)

Drugi dzień mojej walki. Dziś chyba pierwszy raz w mojej karierze zawodowej zjadlam sniadanie w pracy przed wyjsciem do domu. Zero aprtytu, ale udalo się. No i mile zaskoczenie - w drodze do domu nie bylo bólu żołądka i mdłości, które towarzyszyły mi po dyżurze.

Na drugie sniadanie mmiał byc koktajl z bananem. Oczywiście jak zawsze w domu banany leżą, tak dziś ani jednego. Rodzinka jakby na złość wyczyscila zapasy do zera.  Cale szczęście, ze są zamienniki. Dzis z utrzymaniem diety bylo trochę trudniej, ale liczylam sie z tym, bo po nocnym dyżurze cały dzień chodzę glodna i ciagle bym cos jadła. Nie uleglam pokusom.

Ćwiczenia: udalo się i to calkiem sporo;bieżnia i aerobik, 750 kcal spalone. (Ciekawe czy moja tkanka tluszczowa o tym wie ). 

Jutro 12 godzin dyżuru,  całe jedzenie przyszykowane i popakowane w pudelka, a ja padam z nóg. 

Do jutra.

13 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Początek za mną. Minął pierwszy dzień diety. Dla mnie najwazniejsze, ze nie chodzilam głodna. Ćwiczenia również zaliczone- przyjemne. Oby tak dalej. 

10 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Nie, chcialo się, oj nie chciało, ale przełamałam się i 8 km strzelilo (738 kcal).