Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
05/02/2018


Tak ! Zrobiłam to! i jestem z siebie cholernie dumna!

Zaliczyłam dziś basen- pierwszy raz od... 3, 4 lat ? Czuje się jak młoda bogini. No cóż, taka stara nie jestem, ale za to do bogini mi bardzo daleko :) Zastanawiam się, dlaczego wcześniej tego nie zrobiłam! Oprócz tego zastanawiam się nad 2, może trzema indywidualnymi lekcjami. Jestem świadoma, że moja technika jest żadna, potrafię pływać jedynie klasycznym kraulem na brzuchu, boje się spróbować czegoś nowego. Podczas pływania czuję, jak tyłek mi ciągnie w dół, mimo, że staram się to jakoś kontrolować. nie potrafię też prawidłowo oddychać- zaobserwowałam, że inni nabierają powietrza nad wodą, a wydychają je w wodzie. Generalnie- miałam ciężki dzień (10h w pracy), ale czuje, że woda wyciągnęła ze mnie cały stres i zmęczenie! Czuje się fantastycznie ;)

Mam już przygotowaną dietę na jutro. 

Naszykowałam już do pracy śniadanie (makaron, ogórek, pomidor, papryka i mozarella- taka sałatka makaronowa :D ) , przekąskę (pół awokado zmiksowanego z jogurtem naturalnym i miodem) oraz lunch (2 kromki chleba z "pastą": jajko, szynka, jogurt naturalny. Na to powinna iść papryka, ale ja ją starłam na tarce i też wrzuciłam do tej pasty, ponieważ będę to jadła w pracy.

Tylko zastanawiam się, czy śniadania (sałatki) nie zamienić z luchem (kanapki z pastą). Jakoś tak... nigdy nie jadłam makaronu na śniadanie, nie pasuje mi :P

Na obiad (po powrocie z pracy) będę miała makaron z serkiem wiejskim i truskawkami (w przepisie były jagody :P ). Zostało mi jeszcze kilka truskawek zamrożonych, więc je zmiksuje i poleje tym makaron. A na ostatnią przekąskę jest... nie pamiętam już co :)

Jeszcze poświęcę dziś chwilę na przejrzenie jadłospisu na najbliższy tydzień, dopasuję go do siebie i tego co mam w lodówce (zrobiłam dziś zakupy takie trochę na chybił trafił :P ), później go wydrukuje i powieszę na lodówce ;)

AAA! bym zapomniała ;) zaliczyłam też spacer do pracy w 1 stronę- 4 km i jakieś 45 minut ;)

Wieczorem pięknie popadał śnieg- o ile nie będzie jutro zbyt ślisko, może też się przejdę :)

https://www.youtube.com/watch?v=e_JTM5gnpL0

  • peggy.na.obcasach

    peggy.na.obcasach

    6 lutego 2018, 01:10

    Super! J na basenie nie byłam... O rany - coś tak podobnie jak Ty wcześniej. Też ostatnio zastanawiałam się nad tym, żeby pójść - gdzieś w końcu muszę ruszyć swoje dup...ko ;-) Jadłospis brzmi smakowicie i gratuluję organizacji - ja przeważnie pod koniec dnia tak padam, że później rano muszę na szybko szykować sobie dietetyczne jedzenie, co mnie wkurza, bo rano jestem jak zombie. Ech... Powodzenia!!! :-)