Dziś mamy podsumowanie pierwszego tygodnia dietki. Jestem zadowolona schudłam 4,1 kg ważę więc 121,7 kg! Budząc się rano miałam lekkie wątpliwości, czy coś zrzuciłam, ponieważ wczoraj z chłopakiem byłam na obiedzie w restauracji. Zamówiłam sobie sałatkę z kurczakiem, nie zjadłam całej bo była syta. Później byliśmy w kawiarni, ale ja zamówiłam zieloną herbatę.
Ostatnio pomyślałam sobie o swoich małych celach (etapy) w utracie wagi, oto one:
- Cel pierwszy: -10kg (obecnie trwa); 115kg
- Cel drugi: -10kg; 105kg
- Cel trzeci: -10kg; 95kg
- Cel czwarty: -10kg; 85kg
- Cel piąty; - 10kg; 75kg
- Cel szósty (finalny, ale nie oznacza końca zdrowego żywienia): -10kg; 65kg
Jestem osobą która lubi sobie planować co i jak, więc takie małe cele będą idealne. Jestem zadowolona z tych moich postępów, jak wiadomo na początku to tylko woda, ale będzie tylko lepiej. Niech każdy nas sukces będzie motywacją, a każdy cel osiągnięty satysfakcją. Rozmawiałam z moim psychologiem na temat diety, uważa że z moim charakterem osiągnę to co chce. To dla mnie jeszcze większa motywacja, nie stawiajmy sobie celów czasowych bo one są bez sensu, bardziej będziemy się stresować, a po co. Czy nie odchudzamy się po to by być zdrowsze, szczęśliwsze?
Chętnie poczytam o waszych postępach.
Buziaczki!
Weronika
monika.wn
27 stycznia 2019, 09:12Małe cele sa najlepsze :) dla mnie zmiana żywieniowych to przedewszystkim walka o zdrowie.
monika.wn
27 stycznia 2019, 09:13Oczywiście gratuluję spadku wagi :)