10 kg za mną. Rekord życiowy. Najwięcej w życiu schudłam 8 kg. Jeżeli uda mi się zrzucić jeszcze drugie tyle to... będzie cudownie :) co prawda 10 kg w 4 miesiące to nie jest oszałamiający wynik. Aczkolwiek po moich przygodach z odchudzaniem i efektami jojo, mi to pasuje. Jem różne rzeczy. Nierzadko takie które na diecie są z reguły zakazane. Chudnę powolutku. Ale chudnę! i nie przechodzę załamań o matko moja waga stoi już tyle czasu. Dopóki nie rośnie wszystko jest ok. Niedawno pokonałam moment gdy moja waga zeszła z otyłości na nadwagę, co również bardzo mnie cieszy. Oczywiście chciałabym szybszej redukcji, ale mam za słabą silną wolę żeby być na restrykcyjnej wykluczającej konkretne produkty diecie, po zjedzeniu których miałabym to okropne uczucie że jestem słaba i zrobiłam coś strasznego. Poza tym wiem, że wówczas wróciłabym do tych zakazanych rzeczy prędzej czy później pochłaniając je ze zdwojoną częstotliwością i moment roztyłabym się jeszcze bardziej.
Nie jest idealnie, nie jest modelowo, ale nie mam z tym problemu i cieszę się że w końcu do mnie dotarło że szybkie zrzucenie kilogramów nie jest moim życiowym celem.
Życzę wszystkim zdrowego rozsądku!
Dziobass
1 maja 2017, 11:28super :)
Estysia
1 maja 2017, 11:17Superrr! 10 kilo to nie byle co. Gratuluję bardzo! Masz świetne, racjonalne podejście. Pewnie, że nie ma co się załamywać, że waga stoi na jakiś czas. W końcu znów kiedyś ruszy. Tylko trak dalej!