Hehe po weekendzie w Bukowinie Tatrzańskiej i kilku grzeszkach wracam do żywych. Mam tylko nadzieję, że - jak to mówi moja bratowa: jedzenie na która ma się ochotę nie tuczy :-) w związku z tym zjadłam trochę frytek, lody i oczywiście oscypek :-D
Dzisiaj wracam do diety i ćwiczeń :-) w końcu w tak piękną pogodę trening to sama przyjemność.
A dziś na obiad mój debiut: zapiekane pomidory faszerowane. Jeden z kuskusem, drugi z jajkiem.
PS: Jeśli weekend w Bukowinie Tatrzańskiej to tylko w Bukowiańskim Dworku. Śliczne, cudowni gospodarze do tego ani grama brudu w całym domu :-)