Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To już jest koniec, nie ma już nic, jestem wolna i
mogę iść....


....spać. Praca napisana. Dokładnie. Cała. Ze wszystkim. dziś zaniose ją promotorowi. Druga też skonczona. jestem tak zmęczona że nie mam sły sie cieszyć. Zwłaszcza że bedę musiała dokonac jeszcze pewnie z tysiąc poprawek...i mam jeszcze  4 egzaminy do końca czerwca... Ale jakoś to będzie. Musi być

Wczoraj odważyłam się i weszłam na wagę. Pokazała 62,5. Czyli stosunkowo nie wiele jak na prawie 3 tygodnie pisania i pochałaniania jedzenia jakby mnie Demon Głodu opętał! Tylko 1 kg w góre. To pewnie zasługa rowerku.

Jurto znowu szalony dzień.Przyjeżdża mama z siostrą i użądzamy polowanie na suknie. Będzie ęi mame i mnie. Ma obiecane lody więc od rana bedzie czekała na tę chwilę.Trzygodzinna wyprawa z 10- latką po salonach ślubnych to nie jeste dobry pomysł. Trudno. Jakoś przezyjemy. Ona też. Mam nadzieję!

Dziękuję Wam gorąco za wsparcie i kometarze. Pozdrawaim i życze miłego dnia!

I jeszcze najważniejesz; WRACAM DO DIETKOWANIA!!!!!  

 

  • Aziya

    Aziya

    1 czerwca 2009, 08:14

    och Kochana! Napisanie pracy to taka ulga, ale dopiero po jakimś czasie! Człowiek po postawieniu ostatniej kropki jest tak zmęczony, że nawet nie ma ochoty myśleć już więcej o pracy czy o ewentualnej radości z tego, że napisał i zrobił! Gratuluję i trzymam kciuki za to, żeby poprawek było jak najmniej!

  • Bodyman

    Bodyman

    1 czerwca 2009, 07:50

    Naprawdę Twoje tempo życia jest godne podziwu...Gratuluje że tak nad tym wszystkim panujesz...Ale pamiętaj też o czasie relaksu i wyciszenia...Musimy żyć w harmonii... Czego Ci serdecznie życzę :-)

  • kotusiek

    kotusiek

    31 maja 2009, 23:14

    oglądałam tą stronę internetową i szczerze powiedziawszy bardziej podoba mi się sukienka 91 ;) od tej 836. 91 ma w sobie taką klasę, jest taka inna, poza tym wydaje mi się, że bardziej wydobywa piękno z kobiety :) Ale sama już musisz wybrać :)

  • Fisiulinienka

    Fisiulinienka

    31 maja 2009, 15:03

    Mi przed ślubem pani w salonie powiedziała, że mam się nie przejmować, bo i tak schudnę ze stresu przed ślubem... Tak sobie to wzięłam do serca, że ledwie się wbiłam w moja suknię. :-))) Stuknięta byłam, bo nagle uwierzyłam, że akurat tym razem nie zjem stresu. Pozdrawiam!

  • kotusiek

    kotusiek

    31 maja 2009, 14:34

    No jak polowanie na suknie, to zapewne wiele wątpliwości, zastanowienia ;) ale najwyższa pora- myślę, ze już mniej więcej wybrałaś tę jedyną! Powodzenia w ponownym dietkowaniu :) jeszcze nie jest za późno, nie zapominaj o rowerku ;)

  • bziabouszek

    bziabouszek

    30 maja 2009, 19:30

    i co z tą suknią? Znalazłaś? Jaką?

  • CarolineAnne

    CarolineAnne

    29 maja 2009, 21:22

    Super! Teraz możesz oddychnąć od ślęczenia przed kompem przynajmniej :) gratulacje :)

  • beith

    beith

    29 maja 2009, 15:12

    Ja też biorę ślub (we wrześniu) więc tak jak Ty mam motywację do odchudzania. Pozdrawiam :)