Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ciężko jest....


...przebiec godzinę. Tym razem się udało. Pokonałam 9,4 Jestem mega zadowolona i mega zmęczona. Ale najważniejsze że się udało. Było zimno, nawet bardzo. ale już za mną :)
Dziś zrobiłam podsumowanie. Do mety zostało 680,4 km. Dalej jest dalej niż bliżej ale jednak dystans powoli się zmniejsza.
Powoli dochodzi do mnie ze samo bieganie nie wystarczy. Waga rośnie. Cm nie ubywa. Muszę podjąć radykalne kroki. To chyba jest większe wyzwanie niż bieganie. Muszę ograniczyć jedzenie... tylko jak? UWIELBIAM jeść. Trudno. Jak trzeba to trzeba. Więc od dziś!
I chyba jeszcze muszę dołożyć jakieś ćwiczenia w dni w które nie biegam. 
Jaki będzie efekt? Wykończę się! Nie może być inny. Mój upór doprowadzi do tego że : ograniczę jedzenie, 4 razy w tygodniu będę biegać, 2 ćwiczyć w domu,. Przy spaniu po 6 h na dobę  w końcu padnę. A może nie? Może dam radę? Zobaczymy.
Miłej soboty!!!!!

  • patih

    patih

    16 marca 2013, 10:40

    podziwiam, niezmiennie, ja walczę o każdą minutę i max przebiegłam 6 :) biegniesz cały czas przez godzinę? bez zwalniania, zatrzymywania itp? ja biegam NA ZMIANĘ - BIEG/MARSZ i wtedy daję radę godzinę