Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jak to jest że...


...po pierwszych 50-100 metrach biegu o mało ducha nie wyzionę, a później przebiegam 7,5 km i jeszcze w domu po rozciąganiu skalpel zrobię? Nie rozumiem działania mojego organizmu. Te pierwsze metry są okropne, Mam ochotę wracać do domu. A później mimo że jest ciężko biegnę cały dystans. 

Tak więc dziś był bieg- 7,5 km w 47 min i skalpel. Jutro chyba killer(na samą myśl cierpnie mi skóra) albo bieg. Nie zdecydowałam jeszcze. Wczoraj była przerwa. Po zębologu , kiedy zaczęłam wreszcie cieszyć się weekendem rozpętała się taka burza że nici wyszły z biegania, a na Chodakowską nie miałam ochoty patrzeć. 

Widocznych efektów w postaci spadku cm czy kg brak dalej. Trzeba zmienić więc żywienie. Od jutra rewolucja. Obym tylko głowy nie straciła....

  • patih

    patih

    25 maja 2014, 09:33

    ależ ty masz kondycje!

  • peggy.na.obcasach

    peggy.na.obcasach

    25 maja 2014, 01:29

    Muszę przyznać, że ciekawa reakcja ze strony organizmu na te pierwsze metry, zwłaszcza, że reszta dystansu (i to nie mała!) jest przebyta... Ciekawe :) a jakieś dalsze reakcje ze strony organizmu, czy tylko to?