Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wszystko było by pieknie gdyby nie...


...dzisiejsza wizyta u dentysty. Jestem przerażona(jak za każdym razem kiedy tam idę) Walczę z tym obezwładniającym strachem,, ale nie jest łatwo. Tylko wejdę do poczekalni już mam ochotę uciekać jak najdalej. To chyba stomatologofobia. Jedni boją się pająków ja boję się dentysty. Przed żadnym egzaminem nie odczuwałam takiego strachu i zdenerwowania jak przed zębologiem. ehhh. 

umawiać wizytę w piątek na 18.30 oznacza że weekendem zacznę się cieszyć dopiero po 19.00....Teraz jestem kłębkiem nerwów....Może odwołam wizytę? Ale przecież i tak muszę kiedyś iść. Więc lepiej mieć to już a sobą...Aż mnie to denerwuje że tak się tym przejmuje i nie potrafię nad tym zapanować. Przecież to tylko dentysta. tez człowiek. Właściwie kobieta. Zna mnie, wie że się boje, jest miła i..... może oni zadzwonią że wizyta odwołana? Byłoby cudnie. Czekam jak na odroczenie wyroku.....

Teraz o czymś przyjemnym... Wczoraj był skalpel. Dziś biegi. I pewnie skalpel po biegu. 

Dietowo trochę wczoraj poszalałam, ale o tym cicho sza. To naprawdę było tylko trochę. 

miłego dzionka