...trwa od czasu kiedy wróciłam. Już trzeci tydzień niemiłosiernie się objadam, dosłownie wszystkim. Czasem w mojej głowie zapali się czerwona lampka(zazwyczaj przed zjedzeniem pączków, których smak odkryłam na nowo, jak się tylko zedrze warstwę lukru i wygrzebie marmoladę są rewelacyjne!!!!) że przeciez kolejne wesele za miesiąc, że właśnie zaprzepaszczam trud ostatnich 8 mesięcy tylko że chyba słabo coś świeci....
Ehhhhhhhhhh. No trudno. Chyba muszę odreagować. Zmiana nawyków żywieniowych nie jest łatwa i wymaga dużo czasu. Próbuje się zmotywować i zacząć chociaż jeździć na rowerku ale... jak wchodze na wagę i widzę 59-60kg przy takmi objadaniu się to dociera do mnie że nie ma sensu. Może poprostu jestem zmęczona i potrzebuje małej przerwy? Może to ta pogoda tak na mnie działa? Mam nadzieje że to nie potrwa długo....
Udanej środy życzę!
CarolineAnne
21 października 2009, 21:29ja tez teraz mam taki dziwny okres. juz od dluzszego czasu nie moge sie za nic zabrac. mysle to przeczekac i robic dalej swoje. tzn z dieta jest ok, ale nic sie nie ruszam, nic a nic... ale w koncu musi przyjsc ochota...
Bodyman
21 października 2009, 12:39To co piszesz to u mnie codzienność. Przerażająca codzienność. Grzeszę co dzień i nie mogę zaprzestać... To silniejsze ode mnie... Tylko siąść i płakać... RATUNKU!!!
cikunia
21 października 2009, 11:25Myśle, ze masz racje... Zmiana nawyków żywieniowych nie jest taka łatwa i powiem Ci, ze mimo wielkich starań jednak od czasu do czasu wracam do niekoniecznie poprawnych zasad odrzywiania, ale to silniejsze ode mnie :)
AaAaAaG7
21 października 2009, 09:36ja ostatnio też sobie za dużo pozwalam....bioderka rosną i rosną....czuję to po spodniach...ale od dzis dość! będziemy się wspierać i będzie dobrze:)