Ja staram sie codziennie! Myślę o tym jakie mam szczęście, że mam K i cudowną rodzine, na którą zawsze i bez wzgledu na cokolwiek mogę liczyć. Że czasem ciężko jest w pracy? Że oszczędności nie chcą w cudowny sposób rozmnożyć się i wystarczyć na wszytsko co chcę?
To przecież nie ważne. Bo mam pracę, bo mam oszczędności, i co najważniejsze poczucie bezpieczeństwa, że nawet gdyby tego nie było, to jestem kochana przez tyle bliskich mi ludzi którzy zawsze mi pomogą.
Ta świadmomość pozwala mi z optymizmem patrzeć na świat. Ciągle sobie powtarzam" nie jest źle, jest dobrzez bo przecież mogłoby byc gorzej".
Ostatnio zauważałam że nawet mój osobisty pesymista(K mówi o sobie realista) stwierdził ze najważniejsze że mamy siebie, a reszta jakoś się ułoży. :)
Więc nie przejmuję się że z dietka wyjechała na urlop, że nie ćwiczyłam tylko objadałam się.
Zacznę od jutra(dziś urodziny chrześniaka )
CarolineAnne
29 listopada 2009, 11:51ja sobie tak powtarzam zaraz po przebudzeniu, a jak łapie doła albo niechec to tez wyliczam szybko trzy rzeczy za ktore jestem wdzieczna ze mam :) czasem trudno o optymizm, ale mozna go sobie "wyćwiczyc" ;)
wiosna1956
26 listopada 2009, 12:12że rodzina jest najważniejsza i zawsze można na nią liczyc , bez względu na sytuacje , -- pozdrawiam serdecznie --
ajrin4
26 listopada 2009, 10:52Dziękuję :) Trzeba dużo wytwałości. Jeszcze się nie poddałam. Koniec walki, to zgoda na przegraną - bo waga zaraz poleci w górę. Widzę to po wczorajszych mini imieninach. Małe co-nieco, nawet w wersji light (ale poza planami) powoduje skok wagi w górę :( Pozdrawiam. Przy twojej wadze i wieku, chyba nie ma jeszcze takich problemów...?
Slonko1987
26 listopada 2009, 08:26Chciała bym być taka optymistką jak Ty :) Ale dużo osiagniesz w życiu jeszcze tym swoim myśleniem... Najcenniejsze jest to co się ma czyli rodzina praca, a to czego nie masz to może kiedyś przyjdzie, ale najwazniejsze cieszyć sie tym co się ma :) Pozdrawiam:)