Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odnośnie kryzysów


Kontynuując mój wpis, odnośnie trudnych okresów w odchudzaniu, chciałabym wyróżnć kilka etapów w procesie rezygnacji z odchudzania (działań, które same w sobie na początku raczej nie są specjalnie szkodliwe ale też w porę nie wykryte z dużym prawdopodobieństwem doprowadzą do porażki - a przynajmniej doprowadziły już kilka razy w moim przypadku). A więc:
1. Najpierw mamy okres podjęcia decyzji, dużej energii i motywacji do zmiany. Zazwyczaj wierzymy w nasz sukces, w to że się uda. Motywuje nas fakt, że nie chcemy już tak żyć, musimy coś w naszym życiu zmienić. Staramy się robić wszystko idealnie, tak jak powinno być. Regularnie ćwiczymy (czasem zbyt często), restrykcyjnie przestrzegamy diety itd. Z badań psychologicznych wynika, że ten okres trwa ok. 4-6 tygodni.
2. Potem mamy okres pierwszych błędów, małych porażek, ale jeszcze specjalnie się tym nie przejmujemy, ot ludzki błąd, każdemu się zdarza. Ale pojawia się to coraz częściej. Motywacja zaczyna siadac, nasz cel powoli się zamazuje.
3. No i przechodzimy do następnego etapu pt. "powrót do dawnych przyzwyczajeń". Już specjalnie nie chcę się walczyć i męczyć, przestajemy wierzyć w sukces.  Mija trochę czasu i powracamy do punktu wyjścia...
Ja po weekendzie jestem na drugim etapie. Jednak wolny dzień, kiedy nie muszę nic robić, nie sprzyja dbaniu o figurę, choć może, ale o tym kiedy indziej:) Dziś ratuje mnie fakt, że rano biegałam z moją psiną i miałam dużo spraw na głowie (niezbyt miałam czas, żeby coś jeść). 
A co robić, żeby nie dotrzeć do etapu trzeciego? Nad tym właśnie pracuję...   :)