Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zerwanie z dietą ; (


~24 dzień


Piękne moje... !

Jestem na minusie z wagą. Idzie mi całkiem dobrze, ale pojawił się ostatnio ogromny problem z którego powodu będę prawdopodobnie musiała zakończyć dietę.
Z powodu mojej słabej woli.

Mieszkam obecnie w Łodzi, studiuję tu, ale do roku akademickiego został jeszcze miesiąc, a  rodzice domagają się, żebym przyjechała. 24 dni temu tak byłam, przyjechałam z powrotem do miasta, żeby znaleźć pracę i znalazłam. Tylko, że po 1 dniu zrezygnowałam. To była praca na produkcji przy sprawdzaniu jakości, nie podobało mi się i wszystko poszło.. A teraz wiem, że w ciągu kilku dni następnej pracy nie dostanę. Jadę do domu jutro rano a tam...
Zero diety, ruchu będę miała sporo, bo mamy duży dom i mnóstwo sprzątania, gotowania i jeszcze praca na zewnątrz, gdyż mieszkam na wsi.
Mama codziennie rano kupuje pączki, na obiad zwykle tradycyjnie, kotlecik w tłustej panierze, ziemniaczki z masłem, na stole często pojawia się ciasto...
Nie mam tak silnej woli, żeby przeżyć te 2 czy 3 tygodnie...
Polegnę...
Boję się strasznie, tak bardzo że gdy się dowiedziałam, że jadę zaczęłam mniej ćwiczyć, jeść coraz to "gorsze" posiłki...
A wczoraj się najzwyczajniej w świecie rozryczałam...
Bo wiedziałam, co mnie czeka... 
Bo myślałam, że po tylu latach stosowania 'diet cud' wreszcie odnalazłam tę jedyną...
Bo sądziłam, że wytrwam...
Bo widziałam już siebie za kilka miesięcy bez tego cholernego tłuszczu po skórą !

JESTEM ŻAŁOSNA.

Powinnam wziąć się w garść, kupić dużo porządnego jadła i robić sobie sama posiłki. 
Kiedyś tak robiłam, kupowałam zdrowe rzeczy, owoce, warzywa...
Ale moja rodzina też chce ! Kilka dni później nie było ani owoców, ani nawet jednego jogurtu naturalnego...
A mieszkam na wsi, najbliższy sklep jest 2 km dalej, nawet jakbym chciała tam iść, nie ma tam wszystkiego. 
Postaram się nie przytyć a utrzymać wagę. 
Mam nadzieję, że się uda.

Pozdrawiam robaczki.

  • MissShepard

    MissShepard

    29 września 2013, 11:09

    wiesz co jest najogrsze z rodzicami-gotujacymi? rozumiem cie doskonale, moja cala rodzina jest gruba, weekend bez ciasta to nie weekend, moj ojciec po obiedzie dojada bulki, a dla matki dzien bez podwieczorku typu ptasie mleczko to dzien stracony. strasznie przez nich tylam. strasznie. to nawet nie jest tak ze w domu masz milion kalorii, ale to ze jak sie ograniczasz jesz np 1000 (za malo) a w domu 2000 to masz wielkie jojo. sproboj przed przyajzdem do domu zwiekszac kalorie dokaldajac np +50-100 kcal kazdego dnia przez np tydzien az dojdziesz do tego 2000 i potem u rodzicow - moze przytyjesz z kilo, moze bedzie zastoj ale nie bedzie to jojo +5kg po diecie. Sama tak robilam ;f Ewentualnie wersja -przyjazd nagly. jedz tylko mieso i warzywa i ciasta 1 kawalek dziennie. wyklucz chleb i ziemniaki. nie przytyjesz :P Pamietaj - SILA NIKT CI DO GEBY WPYCHAC NIE BEDZIE ;) buziaki

  • 200procentnormy

    200procentnormy

    5 września 2013, 13:49

    Ja tez juz jestem w tym miescie gdzie zamierzam studiowac... tyle ze od tygodnia nie wychodze z mieszkania. Załamka.

  • Mariettee

    Mariettee

    5 września 2013, 10:57

    Kurde, to powiedz im, że jak chcą jeść to co Ty, to niech też kupują takie żarcie. Ja tak mam oddzielną półkę w lodówce, jak ktoś z domowników coś z niej chce, to pyta się mnie czy mam tego więcej i czy może sobie wziąć. Też mieszkam na wsi, więc zakupy robię raz na tydzień w mieście. Takie, żeby wystarczyło mi na cały tydzień. Poza tym teraz jest pełno owoców w sadzie (gruszek, śliwek, może masz jeszcze maliny) plus warzyw, więc myślę że dasz radę nawet bez zakupów. Poza tym porozmawiaj na poważnie z rodziną, bądź stanowcza! Powiedz, że zależy Ci bardzo na schudnięciu, że tego pragniesz, a oni podjadaniem Twojego jedzenia Ci to utrudniają. Zaznacz, że nie żałujesz im jedzenia, ale potem Ty nie masz co zjeść i jesz co popadnie. Jeszcze raz - jeżeli chcą jeść to co Ty, niech kupują tego więcej, proste. Nie możesz się poddawać przez to. Ja wróciłam w czerwcu do domu, wszystkim domownikom na spokojnie wytłumaczyłam jak od teraz będę żyć. Mija już trzeci miesiąc, a ja jestem 6 kg do przodu. Najgorsze co możesz zrobić to się poddać i przyjąć stan rzeczy takim jaki jest. Nie poddawaj się! Trzymam kciuki!!!!!

  • iwona.xxxyyy

    iwona.xxxyyy

    5 września 2013, 10:38

    Oj, dopóki nie wcinasz 10 ciach jest dobrze;]