A więc już drugi dzień realizacji mojego planu za mną. Czuję się znakomicie! Ciągle mam w głowie wyimaginowaną mnie, jak to będę wyglądać już na sylwestra, idealnie szczupła!
To mi daje niesamowitego kopa :)
Okey, no to relacje z dzisiejszego dnia:
Menu:
-2 kromki ciemnego chleba, cieniutko posmarowane miodem+ pół małego jogurtu nat. +kawa zbożowa z mlekiem.
- zupa pieczarkowa z makaronem
- średnie jabłko
- świeże grzybki, smażone na cebuli z jajkiem + 1,5 kromki ciemnego chleba+herbata.
Aktywność:
- 30 minut hula (będzie)
- 100 brzuszków
- 40 minut rowerku (pada, wieje i nijak nie mam jak biegać, a chora być nie mogę)
- 15 minut aerobiku
Jeden minus za to, że wody ciągle mało! no nie mogę się zmusić do jej picia, jak mi się nie chce. ale będę się starać!
No dobrze, dość gadania. lecę dokończyć ćwiczenia i spać, aby trzeci dzień diety rozpocząć wypoczęta i z uśmiechem!
Bye!
kuska23
5 października 2012, 09:02no woda jest niezbedna, zacznij od 4 szklanek między posiłkami to już litr:-D później dodasz jeszcze 2 szklanki i już będzie 1,5 l . .Właśnie muszę wypić szklankę:-D:-D:-D
PannaGomez
4 października 2012, 22:52Ładnie:)
Oncidia
4 października 2012, 22:25No całkiem całkiem :) A woda, no cóż to sie nie da ! Ja jak piłam 2,5l to wiecznie na kiblu siedziałam, porażka, życie kręciło mi się koło ubikacji, bo się lało ze mnie jak przez sitko. Więc ja to sobie daruję, piję więcej niż kiedyś, ale bez przesady ;)
ZielonaInesa
4 października 2012, 22:19Pięknie :) A ja właśnie piję wodę smakową mojej roboty :) Mięta+cytrynka zalana wrzątkiem i schłodzona, że aż lodowata. Mniam!
kwiatuszeekk
4 października 2012, 22:15Idealnie :*