Dzieeeeeń dooooobryyyyy! Dokładnie tydzień temu stanęłam przed lustrem, spojrzałam w swoje odbicie i powiedziałam: o, nie, dosyć tego! Dosyć siedzenia w moim ulubionym, dużym i szerokim, fotelu i przybierania jego kształtów! Ruszyłam dupsko i, póki co, ruszam nim nadal. Codziennie. A, nie, przepraszam, w sobotę miałam przerwę, byłam jedynie na spacerze.
Wczoraj pobiłam swój rekord na orbitreku: 33 minuty, 5,5 kilometra, przy obciążeniu 5, a więc trochę pod górkę. Pogoda na bieganie w terenie nie dopisuje, wczoraj spadł śnieg, a dziś leje od rana i jest nieprzyjemna chlapa. Ale orbitrek naprawdę daje radę, nawet ręce mnie bolą i brzuch, z czego bardzo się cieszę, bo rąk nie mam wyćwiczonych w ogóle. Zastanowię się później nad jakimiś małymi hantlami.
I myślę, by zacząć dziś A6W... Kiedyś dotrwałam do 11. dnia...
Stworzyłam sobie też wreszcie porządną listę piosenek do biegania:
https://p.twimg.com/AjDoeqVCQAEeKFw.jpg:large
Może to dlatego tak dobrze mi się ćwiczy? W końcu odpowiednia muzyka także jest ważna.
Diety dalej się trzymam. Wyczytałam, że dla budowania mięśni należy spożywać dużo białka, a najlepsze jest w jajkach. Uwielbiam jaja, zwłaszcza na miękko, więc bardzo się cieszę, że mogę je pochłaniać bez wyrzutów sumienia, i to aż 4 w tygodniu! :)
To wszystko tak bardzo napawa mnie optymizmem, że wiem, iż dam radę, że się nie złamię. Nie tym razem!
I na koniec, mała motywacja:
Do lata tak wyglądać. Wchodzicie w to?
yagnaya
18 stycznia 2012, 10:14Jasne, że damy. :) Powtarzam sobie to jak mantrę. :)
Occamas
17 stycznia 2012, 15:33Ja w to wchodzę :D A orbitrek zabójcza maszyna- potwierdzam :) Nie ma co przybierać kształtu fotela tylko trzeba palić dziada- tzn nie fotel a tłuszcz tu konkretnie mam na myśli;) Damy radę!!!