Ostatnie 3 dni z dietą miały niewiele wspólnego. Wpadłam w ciąg imprez a zaczęło sie bardzo niewinnie; ognisko pożegnalne mojej przyjaciółki. Alkohol i słodycze oraz pełno niezdrowego żarcia - moje menu z ostatnich 3 dni. Ale absolutnie nie żałuje, bo czego mam żałować?! Życie jest tylko jedno i zdecydowanie za krótkie żeby wszystkiego sobie odmawiać. Taka pauza w diecie była mi chyba potrzebna, nie liczyłam wgl kalorii..to znaczy z tego co pamiętam
Bardzo często widze zapytania typu: "zjadłam budyń czekoladowy, czy zaszkodzi to mojej diece?", "czy jeśli zjem kawałek czekolady to przytyje?", "moge pozwolić sobie na jogurt owocowy na kolacje?" itp. Jak czytam takie coś to czasami ciężko sie nie śmiać.
Trochę podstawowej wiedzy nie zaszkodzi:
- Nic w rozsądnych ilościach nie tuczy
- Trzy kostki czekolady nie przekreślają całej diety
- Przytyć też wcale nie jest tak prosto
- Jeden "zły" posiłek na pewno nie zaszkodzi
Wyrzuty sumienia po jednym ciastku są dla mnie czymś na pograniczu choroby psychicznej. Z doświadczenia wiem że takie odmawianie sobie wszystkiego jest bez sensu bo prędzej czy później rzucimy sie na jedzenie i zjemy tego dwa razy więcej.
Inną sprawą jest też coś takiego: "ahh zjadłam już jedno ciastko to zawaliłam cały dzień dlatego moge już do końca dnia sie obżerać a od jutra zaczne diete" - no to tak też nie działa. To jest tak zwana opcja wszystko albo nic i prowadzi do kompulsów!
cynamonowy44
27 czerwca 2015, 23:26Chyba mamy takie samo podejście do "diety";)!