Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zły weekend .


Na szczęście zaczyna się już nowy tydzień, nowe wyzwania, wszystko można zacząc od nowa i dużo lepiej. Jutro się zważę, żeby zobaczyc czy ograniczenie orzechów do minimum i słodyczy do zera coś dało:)

Jestem zła na siebie, że wczoraj nie cwiczyłam. Z rana nie miałam kiedy, w południe po prostu mi się nie chciało a wieczorem jak wspominałam byłam na urodzinach kolegi. Zjadłam tam mały kawałek tortu, przyznam że był pyszny. Pierwszym daniem był kotlet de volaille z pieczonymi ziemniakami i surówkami. Zjadłam pół kotleta, 1/3 ziemniaczków i całe surówki. Później dostaliśmy Udko z kurczaka z surówką i pieczonymi kopytkami. Udało mi się wcisnąc 5 kopytków i kilka kęsów kurczaka. Wszystko wytańczyłam na parkiecie. Ale te hektolitry soku pomarańczowego jako przepita do wódki, yhh fuj ;/ Stopy mnie bolą od butów i słabo się czuję :d

Dzisiaj wstałam dopiero koło 12 i zjadłam na śniadanie owsiankę i na obiad makaron pełnoziarnisty z sosem bokułowym, szpinakiem i odrobiną żółtego sera. Na kolacje nie wiem co zjem, ale przewiduję 1/2 serka wiejskiego z jakąś sałatką i może wypiję jakiś soczek warzywny. :)

Zawsze jak brakowało mi motywacji do cwiczeń to patrzyłam na te zdjęcia.

(Zdjęcia z fp Ewy Chodakowskiej)Ja jestem tak w połowie tej przemiany. Gdyby nie moja śmieszna oponka, brzuch bym już miała taki ładny :c  Za dwa tygodnie dzień mierzenia się :) Nie mam zamiaru się w tym czasie obijac, bo chcę widziec moje efekty.
  • Invisible2

    Invisible2

    18 maja 2014, 16:43

    No raz kiedyś można poszaleć na urodzinach, byle nie za często;)

  • Insigma

    Insigma

    18 maja 2014, 16:26

    Na imprezie można poszaleć, a od dzisiaj znów zdrowa diety i wszystko będzie dobrze.Trzymam kciuki.