Dzisiaj skakanka zaliczona i ćwiczenia na nogi z Tamilee też. Byłyśmy na skakance godzinę, z czego przeskakałyśmy 50 minut. Przynajmniej spaliłam ten sernik, na który sobie pozwoliłam. Nieźle zmęczona wróciłam do domu. Uwielbiam to uczucie.
Szukam mp3, kurde, nie ma ktoś pomysłu gdzie może być, bo muszę ją dzisiaj znaleźć. Nie rozpisuję się, bo czeka mnie noc z historią. Jeszcze fotomenu z dzisiaj i lecę.
Śniadanie: 2 kromka chleba Kołodziej orkiszowego z serkiem śmietanowym i ogórkiem, 1 z dżemem niskosłodzonym, marchewka, pół gerjpfruta.
Obiad: miseczka krupniku, 3 nóżki z kurczaka pieczone w piekarniku.
Podwieczorek: banan (brak zdjęcia)
Kolacja: zupa mleczna z Corn Flakes, kromka chleba Kołodziej orkiszowego z dżemem niskosłodzonym.
No i dwa małe kawałki sernika...
Witaj historio!
california.girl
19 marca 2012, 09:57ojj nigdy nie lubiłam w szkole historii więc życzę powodzenia:)
dangerousmind
19 marca 2012, 06:00Nie przypominaj mi nawet o historii, mam jutro sprawdzian. Ach, a ta babka robi takie trudne sprawdziany D:
BeSexyy
18 marca 2012, 22:33miłej nauki :) I powodzenia dalej z dietą:)
Pereucia
18 marca 2012, 22:28Jeśli chodzi o kurczaka, to radzę jeść bez skórki, bo ona najbardziej w diecie przeszkadza ;p