No i doczekałam się. Od wczoraj zagrypiona, z dala od dziecka i innych, za to w pracy. Samopoczucie poniżej zera. Dietę trzymam z tym, ze wodę zamieniam na rozgrzewającą herbatę z miodem. Ćwiczenia zarzucone. I bez tego wysiłku przewracał się o własne nogi. Ach ta polska zima... . Wczoraj też obiad dla dziadków. Sporo dobrego jedzenia. Zadbałam też o siebie i zrobiłam coś z jadłospisu. Jakoś nie ciągnęło mnie do słodkości. Może przez bolące gardło (w sumie do niczego mnie nie ciągnęło).
Jeżeli ktokolwiek prócz mnie to przeczyta, niech trzyma kciuki - dzisiaj do 19 w pracy.
Malviii
21 stycznia 2013, 08:22Zdrowiej :**