Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
15.04.2009>>> witam po długiej nieobecności.....


cześć GRUBASKI:). u mnie klapa na całej linii.... dziś cały dzień robię porządki w smakołykach poświątecznych: a to kiełbaskę swojską, a to sałatkę jarzynową przekąszę i zagryzę jakimś pyszniutkim placuszkiem..... normalnie mi wstyd za siebie. tak czy inaczej>>> pozbyłam się już tych wszystkich kuszących rarytasików z domu i od jutra znów mogę zaczynać kontynuowanie dietki:):):)

aaaaa, i zapomniałam wam napisać, ale od Świąt normalnie nie mam na nic czasu.... Córcię mam chorą, cały czas gorączka, gardełko czerwone.... tak ją od Poniedziałku Wielkanocnego (byliśmy w szpitalu) trzyma..... już troszkę lepiej, ale co się umęczyła.... a my z nią:(:(:( dziś wreszcie coś pospała w dzień, bo poniedziałek i wtorek to normalnie koszmar był.... była taka wykończona, że oczy to już białkami wywracała a usnąć nie mogła. normalnie płakałam nad nią z niemocy, że ja jej matka, i ulżyć jej nie mogę...... na szczęście już jest trochę lepiej i mam nadzieję, że to co najgorsze już za nami:)

 i co.... jak się wczoraj wyrwałam z domu>>> mężuś został z małą, to się okazało, że babka prowadząca aerobik nie dojechała.... normalnie się wkurwiłam!!!! a tak chciałam to zmęczenie i nerwy wypocić:)

i coś na zachętę.... jeszcze tylko 33 kilo i też taki będę miała śliczniusi brzuszek:):):)