dziś waga pokazała 81,1... do 1 listopada jeszcze tydzień i choć @ i pełnia blisko ja wierze , że się uda zobaczyć 7 z przodu. Położyłam Majeczkę spać, ale nie wiem czy coś z tego będzie>>> oporna jakaś na spanie w dzień, a dla mnie to jedyny czas na relaks (lub ćwiczenia) lub podgonienia zaległości w prowadzeniu domu.
dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 kromki razowca z szynką i pomidorem.
śniadanie 2: kawa, mleko, cukier + rozkosz w moich ustach 1 szt kasztanka:)
obiad: makaron razowy z sosem grzybowym
podwieczorek: winogron
kolacja: jogurt z musli
oczywiście dwie ostatnie pozycje mogą ulec zmianie, jednak mam nadzieję, że uda mi się zachować dzisiejsze menu jak w planie:)
niania nadal wali po oczach czerwoną lampką>>> znaczy Malizna nie śpi.... a ja jakiś taki napływ energii do ćwiczeń mam.... cóż, miejmy nadzieję, że pociecha zaśnie nim mi wena odpłynie.....
5 min później:)
ooooo, od dłuższej chwili cisza... odczekam jeszcze chwilę, idę sprawdzić co z Małą, zakładam pas neoprenowy i zaczynam dziś od truchtania w miejscu>>> tempo umiarkowane, a co ok 5 minut tak mega szybko ok 1 min...
ok, spadam, bo mój cenny czas ucieka... dam znać jak było:)