i to nie sama z tymi zaspami walczyłam, ale z Córcią w wózku:)
Rano patrzę przez okno-"o, fajnie, spadł śnieg".
ale gdy wyszłam za furtkę i od razu zaryłam się wózkiem w 25 cm śniegu, nie wiedziałam chyba jaka głupia jestem, że nie wsiadam w auto i nie jadę z dziećmi do przedszkola samochodem... naszą drogę (do 2 domów) ok 200m pokonałam próbując zmieścić się kołami w koleinie jaką zostawił samochód sąsiada>>> próbowałam, i udało się, ale po tym odcinku już mi się lało po plecach. Mój przedszkolak wesoło podskakiwał w drugiej koleinie> mamie nie było wcale tak wesoło.... Gdy wyszłyśmy na drogę szło się super, ale gdy musiałyśmy iść chodnikami- masakra!!!! przy jednym domu odśnieżone, a przy pięciu nie!!!! i tak ten wózek po tych zaspach pchałam jak głupia, kilka razy by mi Majka z wózka wypadła, takie wyboje... szok... OK. Przedszkole zaliczone teraz sklep- i tu to samo...brniemy przez zaspy>>> gdyby mnie ktoś obserwował pewnie by kolki ze śmiechu dostał. No, ale przyznać muszę, że gdy wracałyśmy ze sklepu to już praktycznie wszędzie było odśnieżone.
tak więc Żaba zaspy pokonała!!!!!
i tak walczyła z zaspami ponad godzinę:):):)
mój dobry nastrój wynika z wyniku ważenia>>> dziś 79,6kg!!!!
bardzo się cieszę i coraz bardziej nie mogę się doczekać ważenia na 15 (cel 1)
dzisiejsze menu:
śniadanie1: owsianka
śniadanie 2: 2 kromki razowca z masłem, pasztetem i chrzanem
obiad: pomidorowa z ryżem
no fakt, ten tłuszcz to mega nieapetyczny
i pomyśleć, że takim świństwem jestem obłożona...
uciekam, mała śpi więc się za porządki biorę.
zajrzę wieczorem.
patih
10 stycznia 2013, 17:22pamiętam jak jeździłam z wózkiem, w zimie masakra, niby odśnieżone ale tylko wąska ścieżka żebyy przejsć a szeroki wózek nie przejedzie
Alicjaap21
9 stycznia 2013, 18:54O u Ciebie też 3 dzień walki:)