Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny antybiotyk... jest gorzej niż było.


no i się doigrałam... osłuchowo jestem gorsza niż przed antybiotykiem który dziś rano skończyłam... dziś dostałam kolejny...

ale co tu się dziwić... minimum dwa razy dziennie w auto i do przedszkola albo do sklepu... mąż dziś wraca, będzie koło 17 więc obiecał, że od jutra on bierze na siebie wszystkie "dworowe" obowiązki. Ja jeszcze tylko starszaka z przedszkola odbiorę i koniec!!! muszę się wreszcie zacząć leczyć a nie "udawać" bo to się w końcu szpitalem skończy....

rozwala mnie nasza służba zdrowia... w poniedziałek już nie było terminów, żeby się na dziś zarejestrować... szok, musiałam poprosić Panią doktor, co by mnie łaskawie przyjęła bo ja na kontrolę po antybiotyku.... zgodziła się ale czekać kazała.... po 2 godzinach już nie wytrzymałam i wtargnęłam do gabinetu gdy poprzedni pacjent wychodził.... dziecko zostawiłam z dziadkiem, a ten miał też jakąś pilną robotę i też się śpieszył...  słów brak...

waga 78,8kg...

jedzenie:
śniadanie: 2 kromki razowca z masłem, szynką i chrzanem
śniadanie 2: 2 kromki razowca z masłem, pasztetem i musztardą
obiad: gulasz z indyka z warzywami, kasza (zaraz biorę się gotowanie)

Jess82> dzięki wielkie, stwierdzenie super, w sumie to samo życie... czas mija nie ubłagalnie...  zaraz kolejna wiosna, kiedy to ja mam wszystkich powalić swą figurą nową... kolejna... bo w minione nie powaliłam niestety...  ja nie rezygnuję z celu, realnie oceniam sytuację i widzę, że o ćwiczeniach mogę zapomnieć, a diety zaostrzyć nie mogę, bo chwilami mam wrażenie że zemdleję taka słaba jestem... muszę najpierw wyzdrowieć, a dopiero później zweryfikuję cele...

życzcie mi zdrowia, a jak się wykuruję, obiecuję, że dam z siebie wszystko i cel zamierzony momentalnie osiągnę... jak dobrze pójdzie to za tydzień, no może od 1 lutego zacznę ćwiczenia, dokładnie się pomierzę itd... i tak zaglądać będę i pisać co zjadłam, co by nie popłynąć zbytnio... buziaki, idę gotować obiad....
 
  • Jess82

    Jess82

    23 stycznia 2013, 14:22

    Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia i równie szybki spadek wagi! :) W tą wiosnę powalimy wszystkich, będą leżeć z otwartymi ze zdziwienia gębami i zastanawiać się jak to możliwe że takie laski na prawdę istnieją:):)