hejka.
u mnie dziś cały czas zamieszanie. Rano z mężem pojechaliśmy na zakupy na miejscu a popołudniu musieliśmy jeszcze do Krakowa jechać... masakra, całe szczęście, że dziadki dziś czasowe były i zaopiekowali się dziewczynkami bo byłaby porażka. Ale nawet udało się zachować dietkę, jedynie przekąskę w formie banana chwyciłam w garść i pojechałam na zakupy> jadłospis był tu inny, niestety banana w "czystej" formie bez dodatków nie znalazłam...
więc dziś pożarłam:
śniadanie: jogurt naturalny, musli, marchew, sok
śniadanie 2: kanapka z twarogiem i dżemem, herbata, marchew
obiad: kasza, duszone na maśle pieczarki i kotlety mielone z papryką >>> obiad przepyszny, zjedliśmy wszyscy i już nie mogę doczekać się powtórki
podwieczorek: banan
kolacja: grahamka z serem i pomidorem, mandarynka, herbata
Moja Malizna nie daje mi od 3 dni spać, budzi się w nocy i domaga się ściągnięcia pampersa i wysadzenia siu siu... no szok, i tak kilka razy przez noc a ja już na ściany wchodzę taka jestem przydżumiona.... Jutro będzie nieco spokojniejszy dzień- bynajmniej mam taką nadzieję.
jeszcze muszę zrobić memu lubemu kanapki do pracy... obym się nie skusiła coś podskubnąć... i idę spać.... do jutra Chudzinki:)
grubciaakasia
21 lutego 2013, 12:49a ile ma mała?
savannah1974
21 lutego 2013, 12:29A ileż ta malizna ma miesięcy? Bo to normalnie niesamowite jest, żeby dziecko samo z siebie na nocnik w nocy chciało:)))
Jess82
21 lutego 2013, 08:53hihi uroki macierzyństwa :)
Monika.36
21 lutego 2013, 06:06fajne to Twoje menu :))) powodzenia!!!
fiona.smutna
20 lutego 2013, 21:26:) dałaś radę mimo wyjazdu:) ale pospiechu nie zazdroszczę... ja z ta nogą to na półobrotach żyję. Dobrze, ze junior taki niewymagający:) bylebym była obok:)
martyniunia
20 lutego 2013, 20:42;) fajne masz te swoje wpisy ;-)