Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam...


I staję w prawdzie przed sobą i Wami, bo wierzę, że i Wy miałyście i możecie nadal mieć na mnie dobry wpływ.

Wracam po ponad 2 latach. Sporo się działo, nie będę wszystkiego Wam opisywać, bo pewnie mało kto wytrwałby do końca. Zresztą nie chodzi o to by rozgrzebywać przeszłość. Trzeba iść na przód.

W skrócie - byłam na samym dnie bulimii, z pomocą fantastycznego profesjonalngo ludzia wyszłam z niej, natomiast nadal walczę z zajadaniem emocji. Był czas kiedy wygrywałam tą bitwę i wtedy moja waga była już nawet w granicach 65,5 kg, niestety wszystkie wydarzenia które w moim życiu się nagromadziły w ostatnim czasie spowodowały, że wróciłam do złych przyzwyczajeń. Obudziłam się dzisiaj rano - kiedy na wadze zobaczyłam 69,9 kg... cyferki o malutki krok od pechowej 7 której tak ciężko było mi się pozbyć.

Tak więc z racji tego, że nie chcę "stoczyć" się i przekroczyć niebezpiecznej granicy muszę się ostro wziąć w garść i do roboty przede wszystkim.

Czego oczekuję - fakt mam wymarzone cyferki 63 kg, ale to jest mniej ważne, chcę zgrabnej deko sportowej sylwetki. Chcę patrzeć w lustro i widzieć szczęśliwą, pewną siebie wysportowaną mamę i żonę.... SPEŁNIONĄ KOBIETĘ.

Plan i deadline'y?

Zwykle one powodowały, że sięgałam po jakieś głodówki lub drastyczne diety które doprowadziły mnie do niedowagi, a potem bulimii. Teraz jestem o kilka lat starsza i mam nadzieję mądrzejsza. 

Deadline jest :) - w swoje 30 urodziny cel ma zostać osiągnięty - mam więc ok 1,5 roku. Myślę, że cel realny hm?

Żeby nie było tak "luźno" to są cele nawykowe - każdy zaplanowany na 21 dni - podobno tyle trzeba dla wytworzenia nawyku, kolejne cele planuję wprowadzać w każdy poniedziałek.

Cel 1 
Termin: 12.06 - 03.07.2017      -   KONIEC PODJADANIA

Jaki sposób wybieram? Nie określam się na chwilę obecną. Teraz słucham swojego ciała.

P.S. Pozmieniało się tu troszkę, ale mam nadzieję, że na wzajemne wsparcie nadal można tutaj liczyć.

  • iw-nowa

    iw-nowa

    12 czerwca 2017, 14:54

    Czyli też wracasz po dwóch latach, tak jak ja. I też wygrałaś z chorobą, zaburzeniami łaknienia. A teraz idziesz na tuning :) Brzmi dobrze, wspieram! Powodzenia :)))

  • Nattiaa

    Nattiaa

    12 czerwca 2017, 14:27

    dasz radę!! trzymam kciuki :)

    • zagubiona_mama

      zagubiona_mama

      12 czerwca 2017, 14:44

      Dzięki ;) innego zakończenia jak sukces nie przewiduję tym razem ;)