Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 1 - plan wykonany w 95% - serio?


Nawyk123456789101112131415161718192021
Zero podjadania
(start 12.06)
:)

Dziś dorzucam kolejny nawyk - Słodycze system 6/1 tj. jeden dzień w tygodniu dopuszczam zjedzenie - lodów czy domowego ciasta.

Mimo, że brakuje tych 5% jestem z siebie zadowolona, ale po kolei.

W zasadzie wielkich postanowień na pierwszy dzień nie robiłam, bo po ostatnich "przebojach" nie chciałam się zawieść, może stąd tak wysoki wynik :D

FOOD

  • podjadania brak
  • ilość posiłków: 4
  • Śniadanie - Lniana kokosianka z truskawkami i czekoladą
  • Obiad - Kasza bulgur z cebulką, grillowany filet z piersi indyka, brokuły
  • Podwieczorek - 100g serka wiejskiego
  • Kolacja - pizza z kalafiora (pizza)
  • wrażenia smakowe: pychotka
  • nakład pracy: mały - kasza z poprzedniego dnia, mięso też, świeże warzywa, jedynie pizza z kalafiora wieczorem troszkę czasu mi zjadła, ale cóż zrobić skoro miałam ochotę :)
  • Wartości odżywcze - nie mam żadnej gotowej rozpiski. Czemu? a) mam sporo zapasów, których nie chcę marnować, a że w tygodniu w domu (tzn. jedzenie przygotowane w domu) jem tylko ja to trochę mi zejdzie; b) łatwiej jest zacząć jedząc co co się lubi i na co ma się ochotę.
    Postanowiłam jednak z pomocą apki podliczyć co zjadam i jak wygląda rozkład makro - i jak jest słabo (patrz niżej)
KCALBIAŁKOTŁUSZCZEWĘGLOWODANY
Zapotrzebowanie1525 kcal46-76 g42-59 g172-267 g
Stan faktyczny 12.06.20171260 kcal91,3 g58,7 g110,9 g

Już chyba nikt nie ma wątpliwości czemu jest słabo - jedynie tłuszcze w normie wyszły. Nie wiem czemu kcal tak słabo, bo nie byłam głodna. Białko - cóż lubię nabiał, lubię mleko kokosowe, jak dołożę do tego białko z mięsa i warzyw strączkowych to nie dziwne, że wyszło go za dużo :(. Węglowodany - w zasadzie nie licząc tych z warzyw i owoców są u mnie jedynie na obiad - czemu tak mało - to one zwykle doprowadzają mnie do napadów wilczego głodu i chyba już nawet podświadomie eliminuję je jak się da, czas zacząć walczyć z potworami?

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

Tutaj mimo, że planować niczego nie planowałam to po cichu liczyłam, że uda mi się troszkę poćwiczyć, niestety... W pracy 2 razy zaryłam kolanem, które nie doszło jeszcze całkiem do siebie i ból uniemożliwił mi cokolwiek z wyjątkiem zwykłego egzystowania.

RATUNKU ! Chyba te 95% to chyba gruba przesada. :PP Co robić?

SAMOPOCZUCIE

W zasadzie w porządku, choć z racji tego, że jestem strasznie emocjonalną osobą, huśtawkę zaliczyłam taką, że prawie się z niej karuzela zrobiła - życie... Na szczęście wyszłam z niej obronną ręką za co należy mi się puchar albo chociaż medal :)

  • angelisia69

    angelisia69

    13 czerwca 2017, 12:17

    Powodzonka zatem,jest plan wiec trzeba go realizowac ;-)