Nie dodaję wpisów, ale jestem. Nie, nie, nie nie poddałam się :) Wpadłam w wir diety. Trzymam się planu czyli jem smacznie, zdrowo i kolorowo. Ćwiczę jak mam na to czas. Podobno po 21 dniach wyrabiamy w sobie nawyki. U mnie właśnie tak było. Mija miesiąc a ja już po 3 godzinach robię się głodna, sięgam tylko po zdrowe jedzenie. Jednak kuszą mnie słodycze. Bardzo. Zastanawiam się nad wprowadzeniem "słodkiej niedzieli". Nie żeby się objadać słodkościami całą niedzielę, ale może coś małego dla zaspokojenia potrzeb by się przydało, oczywiście wliczone w limit kalorii. Bo przyznam szczerze, że perspektywa całego życia bez słodyczy jakoś nie podoba mi się. Zmieniłam styl żywienia na zawsze, ale przekąsiłabym od czasu do czasu jakiś serniczek :) Przemyślę to jeszcze. Jutro ważenie, ale mam okres jeszcze, więc pewnie ubytku zbyt dużego nie będzie.
Magga74
4 września 2014, 06:41Słodka niedziela to jest to co ja też mam , prócz czasu kiedy jestem na diecie:)
zakochanapara
4 września 2014, 13:01Chyba zagości u mnie na stałe :) Zawsze jak jest ochota na coś słodkiego to można wytrzymać te kilka dni do niedzieli przecież :)
Asluag
3 września 2014, 23:29Bardzo fajne hasło, chyba do niego się zacznę stosować, pozdrawiam ;)
zakochanapara
4 września 2014, 13:00hehe proste ;)
mlenna31
3 września 2014, 23:23A wlasnie sie zastanawialam co u Ciebie i zagladalam dzisiaj w Twoj pamietnik. Nawet jakos przez glowe mi nie przeszlo ze zrezygnowalas z diety :) powtorze to co pisalam juz kiedys.. jakos mam przeczucie ze Tobie napewno sie uda. Jesli tak masz ochote na cos slodkiego nadal to faktycznie moze pozwol sobie od czasu do czasu na cos slodkiego. Jesli mnie ciagnie mocno do czegos to jem odrobine, waga spada pieknie wiec i Tobie z pewnoscia nie zaszkodzi :)
zakochanapara
4 września 2014, 13:00Bardzo mi miło, że to napisałaś. To niesamowite, że zupełnie obcy ludzie, tak bezinteresownie wierzą we mnie. To bardzo motywuje i bardzo, bardzo Ci dziękuję za ten wpis :)