Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
14 dzień. weekend w plecy.


Witam, nie było mnie tu w weekend bo nie miałam kiedy siąść do komputera. Jak w tytule weekend w plecy ale nie z powodu objadania się. W piątek na kolację jedynie wypiłam dwie lampki wina i zjadłam biały chleb. Za to w sobotę prawie nic nie jadłam Rano śniadanie kromka żytniego wędlina masło ser żółty. Potem byłam pracować na powietrzu, i tak się zeszło do 16! Był grill, wiedziałam że będzie więc sobie kupiłam kiełbasę która miała dobry skład bo była z piersi kurcząt  zjadłam dwa kawałki + biały chleb. Wieczorem była awantura a ja jak mam nerwy to nie jem i na kolację połykałam łzy. Dziś nie lepiej, rano kanapka z polędwicą i masłem, potem kawa, w sumie obiad zjadłam zupa kalafiorowa i na drugie mięso duszone z ziemniakami i sałatą. potem kawa  teraz nie mam apetytu aby jeść, nawet woda mi w gardle staje... 

wiem że się nie popisałam ale jak się wali w życiu to ostatnie o czym myślę to jedzenie...