Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odpowiedzi do komentarzy.


Hej pod moim ostatnim wspiem o pomyłce małżeńskiej posypała się lawina komentarzy. Postanowiłam napisać zbiorcza odpowiedź na wszystkie bo niektóre nie znają do końca sytuacji. Otóż jestemsy taka rodzina na odległość. Maz jest kierowcą i nie ma go przez większość miesiąca. Jak wraca to na 2 dni i spowrptem jedzie. Te dwa dni zwykle spędza w polu lub w obejściu chyba że jest niedziela lub święto to w domu. Mieszkamy na wsi. Obok małej miejscowości. Praca najbliżej jakieś 20 km do miasta niedużego. Miasto wojewódzkie jakieś 50 km w jedną stronę. 

Decyzje o dzieciach rok po roku podjęliśmy wspólnie. Wspólnie też doszliśmy do wniosku że po macierzyńskim płatnym drugim ja nie wracam do pracy. Teściowa nie da rady siedzieć z dziećmi. Młodszy do przedszkola jeszcze nie pójdzie a żłobka w okolicy nie ma. Trzeba by wozić daleko. Więc siedzenie w domu jest jedynym wyjściem. 

ja nie mam pretensji że mąż jest zapracowany i jestem sama ze wszystkim bo tak jak jedna z was napisała mam to na własne życzenie. Zgodziłam się na wyprowadzenie z miasta na wieś. Wiedziałam jak to się skończy. I nie jest tak że żałuję. 

najbardziej jest bolesne to że on nie docenia tego że ja też pracuje mimo że jestem w domu. I nie jest mi lekko. Co trochę slysze że ja nic nie robię. Jak wspomnę że jestem wieczorem zmęczona to pyta a po czym? Jak mu powiem że nogi mnie bolą bo się odchodziłam za dzieciakami to mi powie dla zdrowia.... I tak ciągle. Zero współczucia. Zero wsparcia. A dzieciaki mamy trudne. Nie słuchają się. Rozrabiają. Sam sie przekonał ostatnio jak pojechalam do lekarza i został sam z młodszym. Dwie godz mnie bylo. Prania nie rozwiesil. Po śniadaniu nie pozmywal. A ja muszę to ogarniać wszystko i dać radę z nimi. 

ten wpis to mój krzyk o uwagę. O docenienie tego co ja robię. O pochwałę. O troskę o mnie. Ale od mojego męża tego nie dostaje. 

Wiem że potrzebna jest rozmowa. Na wiosnę mieliśmy taka i nic nie dało. Chwilę było lepiej i znowu to samo. 

Musze sobie przemyśleć wszystko. 


  • Berbla12

    Berbla12

    23 października 2021, 15:56

    Ja myślę że jesteś bardzo samotna nie tylko w związku. Przechodziłam to . Mąż od rana do wieczora w pracy , wiecznie nieszczęśliwy i czepiający się o wszystko i nie mający pojęcia o wychowaniu dzieci i prowadzeniu domu. Rozmowy pomagały czasem na chwilę, jak to przetrwałam , nie wiem ale pamiętam że jak czar goryczy się przelał to nie robiłam nic kompletnie w domowych obowiązkach ( oprócz zajmowania się dziećmi) przez trzy dni . W domu syf , m jak się odezwał to wyjaśniłam jak wygląda nic nierobienie i jak mu przeszkadza to nich posprząta. Koniec końców posprzątaliśmy razem . Poskutkowało na jakiś czas.

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 19:07

      Tak masz rację. Czuje się samotna.

  • CzarnaNatka

    CzarnaNatka

    23 października 2021, 15:00

    Mój mąż kiedyś też tak mówił. Wyniósł to z domu. Ale jego rodzice są chorzy umysłowo (niestety nie zdają sobie z tego sprawy). Kiedyś miałam dużo pracy w domu, córka płakała ciągle, mąż robił siano. Wieczorem mówi, że on taki zmęczony, nie ma siły. A ja mówię, że też nie mam siły, bo robiłam to i tamto. A on co to takiego, to tylko mycie i gotowanie, czym tu się można zmęczyć. Tak mi ciśnienie wtedy podniósł, że od razu mu powiedziałam, że jak jest taki mądry to proszę bardzo niech robi to co ja, bawi się z córką, itd. Powiedziałam mu, że to jest nasz dom, nasze dziecko, nasze pola i łąki i że też mu pomagam podhaczyc maszyny, jeżdżę po części, itd. I że beze mnie by się obesral po pas(😂) a on że Ty beze mnie też. No i mówię no to razem byśmy się obsrali po pas. Od tego czasu on szanuje moją pracę, a ja jego jeszcze bardziej. A mówisz mężowi, że jest Ci przykro, że on tak mówi? Może on jest tak nauczony i nie zdaje sobie sprawy, że robi Ci przykrość? Jemu też możesz powiedzieć po czym Ty taki zmęczony? Przecież tylko kierujesz? Nie wiem czy w Waszym przypadku to się sprawdzi, ale może spróbuj zrobić taki bunt?

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 19:06

      Mówiłam mu już to że mnie tym rani ale widać ma to w nosie skoro robi to co jakiś czas. Ale taki bunt chyba jest niepotrzebny żeby przejrzał na oczy

    • CzarnaNatka

      CzarnaNatka

      23 października 2021, 20:08

      Ciężko mi coś poradzić. Każdy ma inny charakter. Ale mów mu, że Cię to rani. Może w końcu do niego dotrze. A jak go nie ma to często dzwoni, pisze? Czy tylko tyle co trzeba? Moi rodzice nie wyjaśniali nigdy ze sobą wielu spraw, nie rozmawiali. Od prawie 15 lat udają przed ludźmi idealne małżeństwo a tak naprawdę odzywają się do siebie jak są do tego zmuszeni. Tata ma to chyba gdzieś, ale mama widać, że źle to znosi. Rozmawiaj z mężem o uczuciach od razu, na świeżo. Pytaj dlaczego tak mówi. Mów, że sprawia Ci to przykrość.

  • dominoa

    dominoa

    23 października 2021, 13:25

    U mnie też nie jest łatwo. Przez kilka lat wypracowałam sobie, że mąż mi trochę pomaga. Ale to nie jest też do końca tak kolorowo. Ok on np teraz sprząta łazienkę i pokój starszego syna. Ale ja musze ogarnąć resztę, sprzątnęłam już kuchnie, robię obiad, posprzątałam przedpokój i salon. I zajmuje się 10 miesięcznym dzieckiem. Jak mu mówię weź go ze sobą jak sprzątasz to on mówi, że się nie da. Ja muszę dać radę on nie. Ja mu mówię że okna muszę umyć to może zawiózł by w jeden dzień w tygodniu małego do moich rodziców. Ma po drodze do pracy. A on, że w sobotę weźmie go do drugiego pokoju a ja mam obskoczyć 6 okien w tym 3 tarasowe. I 2 które muszę myć stojąc na drabinie na dworze. I mam takich przykładów dużo więcej. Ok gdzieś tam w czymś pomaga. Ale to i tak nie jest 50 % tego wszystkiego co ja robię. Ja m9ge w domu pracować z dzieckiem chorym. Gdzie mam wymagająca pracę umysłową i normę do wyrobienia. On był teraz w lutym z małym w domu i pracował bo ja musiała iść na zabieg do szpitala. No i się nie da. We wtorek ma pracować w domu bo ja jadę do sądu. Też się nasłucham że się nie da. A ja mam wrócić do pracy i pracować przez kilka miesięcy z 2 ką dzieci i mam dać radę.

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 19:07

      Bo dla nich opieka nad dzieckiem to tylko opieka. Już nic po za tym nie zrobią. A dom sprzątanie gotowanie zakupy to już czarna magia. Masakra.

  • Krummel

    Krummel

    23 października 2021, 10:31

    Odnoszę wrażenie, że się zgodziłaś na taki układ nie zdając sobie sprawy, że siedząc kilka lat w domu na wypiz.dowku z dwójką małych dzieci, bez kontaktu z dorosłymi po za teściami i mężem, można dostać tzw śruby. Jakby to jeszcze było małe miasto gdzie możesz wyjść na plac zabaw czy do klubu malucha, mieć kontakt z innymi mamami, dorosłymi ludźmi, porozmawiać na tematy typu dzieci, dom, rodzina, myślę, że byłoby Ci jednak łatwiej, a tak to jesteś w tym wszystkim sama, bez jakiegokolwiek wsparcia czy możliwości rozmowy z ludźmi, którzy mniej więcej mają podobną sytuację. Co do relacji z mężem, w poprzednim twoim wpisie pojawiło się tyle pomysłów jak to rozwiązać, ale chyba na dzień dzisiejszy jesteś tak stłamszona, że raczej wszystko Cię przerasta. Ja Ci życzę przede wszystkim siły, walcz o siebie, bo życie mamy wszyscy tylko jedno. Nie daj sobie wmówić, że jesteś leniem, że nie ogarniasz podstawowych rzeczy. Nie spuszczaj głowy dla świętego spokoju, bo tak to tylko dajesz sygnał, że można dalej wmawiać Ci bzdury i głupio komentować.

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 11:22

      Masz rację. Sytuacja mnie przerosła. Nie zdawałam sobie sprawy jak będzie mi ciężko. Jak będzie brakowało mi kontaktu z ludźmi.

    • Krummel

      Krummel

      23 października 2021, 11:55

      To w takim razie wprowadzaj małymi krokami zmiany tak aby żyło Ci się lepiej. Jedno dziecko chodzi już do przedszkola, jak mąż jest w delegacji to wsiadaj auto z młodszym, jedź z nim na plac zabaw czy gdzieś gdzie on mógłby się wybawić. Jak jeden dzień chaty nie posprzątasz na błysk to i tak nie będzie miał kto Ci dowalić skoro męża w domu nie będzie, a ty sobie spędzisz inaczej czas niż jeżdżenie na mopie.

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 19:08

      Masz rację.

  • dewu90

    dewu90

    23 października 2021, 09:27

    Strasznie mi przykro kochana. Zawsze, gdy było mi ciężko pocieszałaś mnie, że mnie rozumiesz, bo mamy bardzo podobnie, ale wiesz co? Ty masz dużo ciężej i nie wiem jak to wszystko ogarniasz. Też mam dwoje maluchów, zresztą wiesz, ale nie mam pola i tyle do ogarnięcia z dziećmi na plecach. Od września pracuje i obowiązki są dzielone praktycznie na pół. Mój mąż nauczył się ogarniać wiele rzeczy przez to, że mnie nie ma w domu do 15:00. To była najlepsza decyzja w moim życiu, mimo, że przychodzę czasem wypruta po robocie, a tu czeka mnie kolejny etat z dziećmi. Na pewno musicie porozmawiać o tej sytuacji kolejny raz, nie możecie zamiatać problemów pod dywan, bo kupka będzie rosła, aż zrobi się tak duża, że już jej nie sprzątnięcie, efektem będzie frustracja, a później rozpad rodziny :( ale jesteś bardzo, bardzo dzielna!! I nigdy nie daj sobie wmówić, ŻE NIC NIE ROBISZ. Dużo siły dla Ciebie 🌷🌷🌷🌷🌷♥️

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 19:09

      Dziękuję. Też bym chciała wrócić do pracy ale jak wiesz u mnie to bardziej skomplikowane przez to że nie mogę liczyć na niego że odbierze dziecko z przedszkola czy pojedzie do lekarza czy zrobi zakupy.

  • Radosna32

    Radosna32

    22 października 2021, 23:16

    Chlopy takie sa nie potrafia w multitasking jak my kobitki Jak ma sie opiekowac dziecmi to przeciez wiadomo ze nic innego w domu nie zrobi. Tym bardziej jak mowisz ze dzieci sa trudne to musi caly czas pilnowac bo pewnie sie beda bily Albo cos zbroja. Za to to ze Twoj maz ci mowi ze ty nic nie robisz to juz bardzo smutne. Ciebie tez przeciez boli brak pieniedzy wlasnych.

  • Lilith900

    Lilith900

    22 października 2021, 21:57

    Ciężko coś doradzić.Sama mam 1,5 roczne Dziecko i pracę na 3 zmiany.Do domu pieniądze przynosze ja.Mimo wszystko zawsze czuje,że za mało zrobiłam itp.Ale mam kochanego Męża.Co chciałam powiedzieć...wydaje mi się,że wiem co czujesz.Bo oprócz Męża nie mam żadnej pomocy.Wydaje mi się,że tak jak pod poprzednim wpisem Krummel pisała,zagroz rozwodem.Jesli masz na to odwagę.Wtedy będziesz wiedzieć co i jak...

    • zakrecona_zona

      zakrecona_zona

      23 października 2021, 19:10

      Chyba nie mam odwagi. W zimie w ostrej kłótni powiedziałam że się wyprowadzę z dziećmi a on na to że droga wolna. Chyba się nie boi. Albo wie że to tylko słowa. Że nie odejdę bo nie mam gdzie

  • mmMalgorzatka

    mmMalgorzatka

    22 października 2021, 20:35

    A może tak ze 2 razy w tygodniu mogłabyś zatrudnić dziewczynę do opieki nad dziećmi. Taka godzina czy dwie, może zdziałać cuda.

  • aska1277

    aska1277

    22 października 2021, 20:30

    Nie każdy facet, umie okazać uczucie, dać ciepło...jeśli nie został tego nauczony. Mój M np. nie umie powiedzieć kocham...ale umie to okazać. Mam nadzieję,że uda się Wam porozmawiać

  • czekoladinka

    czekoladinka

    22 października 2021, 19:24

    Mój mąż miał takie samo podejście. Docenił trochę jak zaczęłam go zostawiać samego z dziećmi. Zawsze mu mogłam potem przypominać jak zwykłe siedzenie z dziećmi potrafi zmęczyć. Jesteś super mamą, że dajesz im całą siebie, jak podrosną będzie Ci dużo łatwiej. Trzymaj się.

  • Marieke

    Marieke

    22 października 2021, 19:11

    Twój mąż może być po prostu mało rozwinięty emocjonalnie i tego nie jesteś w stanie zmienić. Rozmowy nie pomogą. Może jakimiś ostrymi negocjacjami coś więcej dla siebie wywalczysz w tym małżeństwie... Ale nie spodziewałabym się, że mąż stanie się ciepły i wspierający.

  • agazur57

    agazur57

    22 października 2021, 18:52

    Taki okres kiedy dzieci są małe ogólnie jest trudno. Gdy nie masz rodziny do wsparcia, to ciężko wszystko ogarnąć.